Kim był Bolesław Augustis? W latach 30. XX wieku przy ulicy Kilińskiego prowadził zakład fotograficzny. Ale zdjęcia robił też w okolicach. Z aparatem wychodził na rynek, na Lipową. Wchodził w podwórka przy Kilińskiego, zaglądał na Planty. "Łapał" ludzi w zwyczajnych sytuacjach. Spacerujących po ulicach. Na jarmarkach, ślizgawce, czytających gazety. Przesiadujących w swych zakładach i sklepikach. Mamy więc fryzjera, cukiernię, piekarnię, bar... Mamy też demonstracje - jak te na Pierwszego Maja. Albo młodzieży żydowskiej protestującej przeciwko wojnie w Palestynie. Ale też i obrazki bardziej rozrywkowe. Oto po Sienkiewicza przechadza się wielbłąd reklamujący cyrk Korona, dalej pojawia się siłacz walczący o tytuł najsilniejszego w ramach... Dni Morza!
Zdjęcia Augustisa te też swoisty pokaz przedwojennej mody panującej w Białymstoku. Ale i okazja do obejrzenia przedwojennego Białegostoku. Kto wie, jak wyglądał Rynek Rybny? Albo Sienny? Kto też wie, że środkiem Sienkiewicza jeździły nie samochody, ale spacerowali - wysadzaną drzewami promenadą - mieszkańcy? Wspomnieć też trzeba o dwóch zdjęciach, na których pojawia się sam autor. Raz przy swoim zakładzie, raz przy... budce z piwem.
Prezydent Tadeusz Truskolaski słusznie podkreślał w czasie promocji albumu w Galerii Arsenał, że oto otrzymujemy niezwykły portret przedwojennych białostoczan. Mieszkańców naszego miasta, w którym przed wojną zgodnie, obok siebie, mieszkali przedstawiciele różnych wyznań i różnych narodów. Składa się na ten portret około setki zdjęć, które znalazły się w wydawnictwie.
Album to zasługa fotoreportera Grzegorza Dąbrowskiego (dziś redaktora naczelnego białostockiej "Gazety Wyborczej") i stowarzyszenia Widok. To właśnie do Dąbrowskiego trafiły zakurzone negatywy odkryte na jednej z pustych posesji przy Bema. Wspominał, że odnalazło je dwóch Rafałów. W jego ręce trafiły za sprawą Jerzego Osiennika z zespołu Zero 85, który w tym samym czasie, w pobliżu miał próbę. Zainteresował się znaleziskiem i poinformował o nim Grzegorza. Tak zaczęło się mozolne czyszczenie i konserwacja przedwojennych negatywów. Wywołane zdjęcia, publikowane następnie w "Gazecie" i opisywane przez Monikę Żmijewską, pozwoliły nawiązać kontakt z czytelnikami, którzy rozpoznali ponad 30 osób. Z kolei Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego, do wydania albumowego, każde ze zdjęć osadził w konkretnym miejscu i opatrzył historycznym komentarzem.
Co ciekawe, choć Augustis po wojnie nie wrócił już do Białegostoku, do dziś mieszka tu jego rodzina. Siostra, wiekowa dziś Eugenia Senderacka, była wzruszona, gdy otrzymała od Grzegorza Dąbrowskiego album ze zdjęciami brata. Wzruszenie było widać też w oczach jej córki, obecnej na promocji.
Wydanie albumu to nie jedyne wydarzenie związane z Augustisem w ramach tegorocznych Dni Miasta. W Galerii Telimena (ul. Legionowa 2, dawny sklep Telimena naprzeciwko kościoła farnego) otwarto wystawę ze zdjęciami. Prócz tych z albumu, jest tu też sporo nieznanych z wydawnictwa ujęć. Tam też (oraz w Galerii Arsenał i Centrum im. Ludwika Zamenhofa) można kupić wydawnictwo z niezwykłymi zdjęciami przedwojennego Białegostoku.