Jednym z nich jest Wojciech Baranowski, prezes A-klasowego BKS-u Jagiellonia, który chce stać się drugą potęgą w Białymstoku.
- Gramy już ósmy sezon i tak naprawdę cieszę się, że udaje się nam utrzymać drużynę. Oczywiście były lepsze i gorsze czasy, ale najważniejsze jest to, że istniejemy. Nie zapominajmy, że grali u nas Jacek Chańko, Dariusz Czykier, Tomasz Giedrojć, Krzysztof Gieniusz, Bartosz Jurkowski, Maciej Kudrycki, Andrzej Kulesza, Tomasz Kulhawik, Mariusz Lisowski, Henryk Mojsa, Ryszard Ostrowski, Janusz Szugzda, czy też Samuel Tomar, których opłacaliśmy dzięki naszym sponsorom - mówi Baranowski, prezes A-klasowego BKS-u Jagiellonia Białystok.
O co w tym sezonie będzie grał A-klasowy BKS? Otóż podstawowym celem klubu jest awans do KOS i znalezienie się na wyższej pozycji niż inne białostockie drużyny tj. Piast i Hetman. Zespół ma już nawet nowego trenera, którym został znany kibicom na podlaskim podwórku - Kamil Ulman.
- Cieszę się, że udało mi się namówić Kamila, który jest młodym, zdolnym i ambitnym człowiekiem. Teraz wspólnie z Ulmanem czynimy starania, aby pozyskać kilku wartościowych graczy, ale nazwisk na razie zdradzać nie będziemy. Wierzę w to, że będziemy druga siłą w Białymstoku. Zabieramy się mocno do pracy, a pierwsze zajęcia mamy zaplanowane 30 lipca, na boisku MOSP o godzinie 18.00 - dodał Baranowski.
Baranowski wspomina również o tym, że nie najlepiej ma się seniorska piłka w naszym mieście.
- W pewnym stopniu możemy mówić tutaj o upadku seniorskiej piłki nożnej w Białymstoku. To co wyprawiają nasze władze jest śmieszne. Pieniądze jakie idą na sport są znikome. Proszę się zastanowić i szczerze odpowiedzieć, czy jest to normalne, aby w 300-tysięcznym mieście poza Jagiellonią Białystok, która występuje w T-Mobile Ekstraklasie nie było zespołu grającego przynajmniej w IV lidze? - nie jest zadowolony prezes BKS.
Żaden z białostockich zespołów nie ma nawet swojego boiska. Hetman rozgrywa mecze w Wasilkowie, Piast niby gra na swoim stadionie, za który i tak musi płacić i to nie małe pieniądze, gdyż boisko nie należy do nich.
- Nie wspomnę już o Promilu Białystok, który musi wynagrodzić sędziów, wynająć boisko i opłacić opiekę medyczną. Doliczmy do tego sprzęt sportowy, badania lekarskie - jak zsumujemy to wszystko uzbiera nam się niezła kwota. Uważam, że całą winą za taką sytuację w naszym mieście trzeba obarczyć nasze władze - kończy Baranowski.
24@bialystokonline.pl