We wtorek (27.02) Sąd Rejonowy w Białymstoku ogłosił wyrok w sprawie 47-latka, który umówił się przez internet na seks z 14-latką. Kiedy natomiast miał spotkać się z dziewczynką, w uzgodnionym miejscu pojawiła się policja. Do takiego obrotu sprawy przyczynił się tzw. łowca pedofilów Krzysztof Dymkowski, który podał się za małoletnią i doprowadził do zatrzymania mężczyzny (więcej: 47-latek umówił się z "łowcą pedofilów", który podawał się za nieletnią. Kulisy sprawy).
Umówił się z 14-letnią Darią
Sąd zdecydował, że 47-latek jest winny i skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. W tym czasie oskarżony nie może zamieszczać ogłoszeń "skierowanych do małoletnich poniżej 15. roku życia". Poza tym ma on zapłacić 5 tys. grzywny oraz koszty sądowe, a dozór nad nim sprawował będzie kurator.
- W przekonaniu sądu, w przedmiotowej sprawie, miała miejsce sytuacja polegająca na tym, że pan oskarżony zamieścił ogłoszenie w internecie o treści: "Spotkam się z młodziutką, chętną, która zrobi mi rączką. Ja fajny 40 lat, oczywiście zapłacę". Na to ogłoszenie odpowiedział pan świadek Krzysztof Dymkowski, tzw. łowca pedofilów, który nie przedstawił się oczywiście swoim pełnym imieniem i nazwiskiem, ale odpowiadając na to ogłoszenie przedstawił się imieniem Daria, i od razu już w pierwszym e-mailu poinformował, że ma lat 14. Mimo to pan oskarżony w dalszym ciągu prowadził korespondencję z osobą, co do której pozostawał w przekonaniu, że jest Darią w wieku lat 14 - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Beata Wołosik.
Sędzia wskazała również, że w przypadku takiego przestępstwa nie ma konieczności, aby pokrzywdzonym była realnie, faktycznie istniejąca małoletnia. Chodzi tu przede wszystkim o to, że miało miejsce nagabywanie seksualne małoletniej poniżej 15. roku życia.
- Dla realizacji znamion przestępstwa w ogólne nie jest potrzebne, aby doszło do kontaktu z małoletnią. Wystarczy samo złożenie propozycji oraz podejmowanie działań zmierzających do realizacji tego zamiaru. Między małoletnim a sprawcą nie musi nawet nawiązać się żaden bezpośredni kontakt - tłumaczyła sędzia Wołosik.
Poza tym, nawet jeżeli po drugiej stronie rzeczywiście byłaby dziewczynka, która deklarowałaby chęć nawiązania bliższej relacji, to, jak wyjaśniała sędzia, taka zgoda nie miałaby żadnego znaczenia, bo w grę wchodzi zapewnienie nieletniej prawidłowego rozwoju oraz wolności od seksualnego nagabywania.
Niższa kara ze względu na "praworządny tryb życia"
Warto też wiedzieć, że za czyn, którego dopuścił się 47-latek przewidziane jest pozbawienie wolności do 3 lat, ale tu najwyższy wymiar kary nie został zastosowany, ponieważ oskarżony jest osobą niekaraną, ma pozytywną opinię w miejscu zamieszkania, prowadzi tzw. "ustabilizowany, praworządny tryb życia".
Mężczyzny nie było na ogłoszeniu wyroku. Wtorkowe orzeczenie jest nieprawomocne.
dorota.marianska@bialystokonline.pl