3 lutego plut. Andrzej Miszczuk wracając do domu, zauważył ogień wydobywający się z komina w jednym z domów w miejscowości Hołody (pow. bielski).
- Przejeżdżając przez miejscowość Hołody, zauważyłem, że pali się komin jednego z domów. Zareagowałem natychmiast. Jestem strażakiem ochotnikiem w OSP Orzeszkowo, byłem też ratownikiem i kierowcą w Wojskowej Straży Pożarnej i wiem, jak poważne w skutkach są takie zdarzenia. Powiedziałem domownikom, co mają zrobić: zamknąć dopływ powietrza do komina i do pieca, ubrać się i wyjść z domu. Poinformowałem jak wezwać straż pożarną i co należy podczas takiej rozmowy powiedzieć. Sam w tym czasie sprawdziłem, czy na poddaszu nie zaprószył się ogień. Towarzyszyłem rodzinie aż do przyjazdu straży pożarnej - wspomina plut. Andrzej Miszczuk.
Było to zdarzenie, które zakończyło się bez większych strat. Natomiast o bohaterskiej postawie plut. Andrzeja Miszczuka dowiedział się nawet minister obrony narodowej, który w swoim liście gratulacyjnym napisał: "Udowodnił Pan, że na żołnierzy formacji, do której Pan od niedawna należy, można liczyć w każdej sytuacji. To piękny przykład tego, że hasło "zawsze gotowi, zawsze blisko" to nie tylko puste słowa, ale także dewiza, którą na co dzień kierują się żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej".
Plut. Andrzej Miszczuk w wojsku służy od 6 lat. Obecnie jest dowódcą drużyny kompanii logistycznej w 1. Podlaskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej.
dorota.marianska@bialystokonline.pl