W połowie kwietnia pisaliśmy o usiłowaniu zabójstwa na stacji benzynowej w Ciechanowcu. Jak wskazuje prokuratura, winowajcą miał być 17-latek, który wykorzystał samochód i spowodował m.in. obrażenia głowy u pokrzywdzonego. Do tego wraz z innymi osobami, jak wynika z przedstawionych mu zarzutów, pobił mężczyznę i raził go paralizatorem. Więcej: Usiłowanie zabójstwa na stacji benzynowej. Sprawcą miał być 17-latek
Po publikacji artykułu zgłosił się do nas ojciec Patryka W., który twierdzi, że tak naprawdę to jego syn jest osobą poszkodowaną: "Mój syn został pobity przez owego pana i jego kompana od spożywania alkoholu. Jest ewidentne nagranie z monitoringu oraz opis ze szpitala, gdzie woziłem syna ze złamaniem palca. Opisać i oczernić jest bardzo łatwo i prosto, skreślić 17-latka. Poszkodowany jest znany policji i jego wyczyny to nie jest pierwszy raz. Powołując się na nagrania z monitoringu, nie trzeba być ekspertem, ewidentne poszkodowany atakuje mojego syna oraz Dawida W., w późniejszej sytuacji to poszkodowany atakuje mnie. Tego feralnego wieczoru zaczepiał również inne osoby, które się zgłosiły na policję. Mam nadzieję, że zostaną przesłuchane oraz odnajdą osobę, którą między czasie poszkodowany pobił i dusił na stacji paliw. Mam nadzieje, że cała sprawa ujrzy prawdę i dobre imię mego syna wróci i ktoś to sprostuje. Mój syn mieszka z nami i uczył się w Brukseli. Obecnie został usunięty ze szkoły. Wszelkie zeznania osób, które były z Patrykiem, nie zostały wzięte pod uwagę. Zniszczyli młodego człowieka a dorosła osoba, pijana, ćpun jest poszkodowany."
Próbowaliśmy skonfrontować tę wersję wydarzeń z ustaleniami śledczych, jednak Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem nie chce udzielać żadnych szczegółowych informacji. Prokurator rejonowy Grzegorz Eryk Kryszpin uzasadnia to dobrem toczącego się postępowania.
dorota.marianska@bialystokonline.pl