"Zmieniałem partie, ale nigdy nie zmieniałem poglądów". Rozmowa z Jackiem Żalkiem

2018.10.10 08:30
Jacek Żalek po wielu latach w Parlamencie postanowił wrócić do samorządu. Porozmawialiśmy z nim o tej decyzji, wpływie jego politycznej przeszłości na sympatię wyborców oraz pomysłach na rozwój Białegostoku.
"Zmieniałem partie, ale nigdy nie zmieniałem poglądów". Rozmowa z Jackiem Żalkiem
Fot: Grzegorz Chuczun

To już przedostatni wywiad z naszego cyklu rozmów z kandydatami na prezydenta Białegostoku. Według sondaży, Jacek Żalek to najgroźniejszy konkurent obecnego prezydenta w zbliżających się wyborach. Poniższy wywiad, to więc doskonała możliwość poznania bliżej kandydata Zjednoczonej Prawicy i jego poglądów.

Co sprawiło, że po 11 latach zasiadania w parlamencie zdecydował się pan wrócić do samorządu?

Kiedy 20 lat temu zostałem radnym Białegostoku, zaraz po skończeniu studiów, to zadałem sobie pytanie: kto powinien brać odpowiedzialność za otaczającą mnie rzeczywistość? Uznałem, że człowiek z wykształceniem, które daje ogólną sprawność intelektualną, z wychowaniem patriotycznym, z doświadczeniem organizacyjnym, powinien angażować się w życie publiczne. Spełniałem wszystkie warunki.

Jako młody 25-letni absolwent wydziału prawa zdecydowałem się wystartować do rady miasta. Zostałem wybrany na radnego i przez 9-lat pełniłem funkcje publiczne – najpierw dwa razy jako radny Białegostoku, później dwukrotnie jako radny Sejmiku Województwa Podlaskiego.

To dużo mnie nauczyło. Jako przewodniczący komisji zagospodarowania przestrzennego i ochrony środowiska praktycznie poznałem to, co jest kręgosłupem miasta, czyli zagadnienia gospodarki komunalnej i przestrzennej. Później w sejmiku pełniłem funkcję przewodniczącego komisji spraw społecznych i rodziny, gdzie mogłem zrozumieć i nauczyć się rozwiązywać problemy społeczne. 11 lat w Parlamencie pozwoliło mi zbudować wiele kontaktów, które chcę teraz wykorzystać dla dobra miasta.

Wszyscy widzimy, że po 12 latach rządzenia obecnemu prezydentowi Białegostoku się już nic nie chce. Uważa, że wszystko jest dobrze, więc nie ma nawet woli dążenia do poprawy. Ja natomiast dostrzegam, konieczność przeprowadzenia zmian dobrych dla Białegostoku.

Jakie to zmiany?

Podstawowe, czyli troska o dobrobyt mieszkańców Białegostoku. Po 12 latach rządów Truskolaskiego, nasze zarobki spadły poniżej średniej krajowej i są najniższe spośród wszystkich miast wojewódzkich w Polsce. Biegun bezrobocia przesunął się z Suwałk do Białegostoku. Jesteśmy jedynym miastem wojewódzkim bez hali widowiskowo-sportowej. Suwałki mają aquapark, a my nie mamy nawet basenu 50-metrowego.

Prezydent lekceważy bardzo istotne problemy mieszkańców. Ma wprawdzie talent do wylewania betonu. Czasami niestety bez namysłu, czego przykładem jest pas startowy na Krywlanach, któremu zabrakło 50 metrów do tego, żeby mógł tam wylądować najmniejszy samolot z floty LOT-u. Prezydent od 3 lat nie zrobił też nic, żeby ograniczyć 10-krotnie przekroczone normy zanieczyszczenia powietrza. Jesteśmy na progu kolejnego okresu grzewczego, a prezydent wziął miliony na wymianę 225 kotłów i nie był w stanie wymienić żadnego.

Spotykam się z mieszkańcami Białegostoku, którzy pytają mnie dlaczego ich dzieci muszą wyjeżdżać z Białegostoku. Mamy najlepsze szkoły, bardzo dobre uczelnie medyczne, studia informatyczne czy prawnicze. Mimo to młodzi ludzie muszą wyjeżdżać, nie tylko za granicę, ale do sąsiednich miast. W Rzeszowie się zarabia 10% więcej niż w Białymstoku. Dlaczego nie rozwijamy się tak szybko jak Rzeszów czy Lublin? Dlaczego więcej zarabia się w Kielcach? W czym Białystok jest gorszy?

Zamiast rozwiązać ten podstawowy problem prezydent zmienił magistrat w biuro podróży. 1/3 swojego urzędowania – 4 lata - spędził w delegacjach. Po prostu mu się nie chce pracować, woli podróżować. Uważa, że zrobił wszystko co mógł, a teraz czas podróżować, przecinać wstęgi. Nie jest dostępny dla mieszkańców, inwestorzy mają problem by go spotkać, termin realizacji inwestycji jest najdłuższy w Polsce. Ci, którzy chcą się rozwijać wyprzedzają nas w tempie rozwoju. To niewiarygodne, ale wyprzedził nas Bielsk Podlaski, wyprzedzają nas Suwałki. To jest bez precedensu, że ościenne gminny rozwijają się szybciej niż stolica województwa.

Stawia pan dużo zarzutów. Gdyby Pan został prezydentem, to od jakich przedsięwzięć zacząłby pan kadencję?

Chce doprowadzić do zwiększenia średniej pensji w Białymstoku powyżej 5 tys. i zamierzam to osiągnąć przed upływem pierwszej kadencji, po to żeby dobrze wykształcona młodzież nie musiała wyjeżdżać z Białegostoku.

Chcę, zmieniając, a właściwie tworząc, plany zagospodarowania przestrzennego umożliwić tworzenie centrów usług wspólnych, których 40 jest już w polskich miastach i ani jednego w Białymstoku. Chcę zbudować City Białegostoku, gdzie zniesiemy wszystkie limity i będzie można budować biurowce, które umożliwią przyjmowanie przedsiębiorców, którzy chcą inwestować w naszym mieście.

W porównaniu do innych miast możemy zwiększyć dobrze płatne miejsca pracy, czyli w centrach usług biznesowych, aż 5-krotnie. 70% tego typu miejsc pracy w tej części Europy jest zlokalizowanych w Polsce. Dlaczego więc nie w Białymstoku? Według Planu Morawieckiego jesteśmy jednym z najlepszych miejsc, żeby tworzyć takie centra.

Czyli pobudzenie gospodarcze, ma być bodźcem do rozwoju wszystkich pozostałych obszarów funkcjonowania miasta?

Gospodarka jest podstawą rozwoju. Obecne władze tego nie rozumieją. A pobudzenie gospodarcze wszędzie zaczyna zmiany na lepsze. Singapur w latach 60. był jednym z najbiedniejszych miejsc na świecie. Wykorzystał swoje centralne położenie i w ciągu jednego pokolenia stał się jednym z najbogatszych miejsc na świecie. My jesteśmy centrum Europy, przyjeżdżają do nas miliony Białorusinów, a my nie stworzyliśmy dla nich żadnej oferty. Gdyby lotnisko białostockie powstało 5 lat temu, to byłoby najszybciej rozwijającym się lotniskiem w Polsce. Dzisiaj najszybciej rozwijającym się portem lotniczym w Unii Europejskiej jest Wilno, bo to najbliższe lotnisko od granicy z Białorusią i wschodem Europy.

Czy w pana wypadku nie łatwiej byłoby za pewnym rozwiązaniami, właśnie pobudzającym gospodarkę regionu, lobbować z pozycji sejmu?

Co z tego, że będę lobbować z pozycji sejmu, skoro przyjeżdża tutaj minister, który chce zaproponować środki na budowę hali widowiskowo-sportowej i chce porozmawiać z prezydentem o sposobie finansowania, a prezydent narzuca swoje warunki i nie przyjmuje propozycji ministra. Przeznaczamy w różnych programach rządowych duże środki, a prezydent nie potrafi lub nie chce ich wykorzystać. Rząd proponuje znaczne środki na rozwój, ale musi mieć partnera do współpracy.

Podkreśla Pan w kampanii, że ważna dla samorządu jest współpraca z rządem. Czy opieranie swojego programu o to, gdy wiadomo, że za rok rząd może się zmienić, nie jest pewnym ryzykiem?

Jeśli partnerzy obecnego prezydenta z sejmiku województwa – czyli Platforma, Nowoczesna i PSL, nie potrafią wydać nawet 10% środków unijnych, jakie udało się zabezpieczyć z UE, to znaczy, że trzeba szukać współpracy z rządem.

Potrzebujemy dzisiaj prezydenta, który będzie walczył o sprawy mieszkańców. A gdzie ma to robić, jak nie u przedstawicieli przyjaźnie nastawionego rządu. Jak mamy dogonić rozwinięty zachód skoro zaczynamy coraz bardziej odstawać od reszty regionów Polski?

A co będzie jeśli rząd się zmieni?

Sondaże poparcia społecznego wskazują na ogromne poparcie naszego rządu, a za miesiąc będziemy rządzić również w sejmiku. Prezydent, który ma zdolność współpracy z premierem, ministrami, marszałkiem sejmiku i większością w radzie miasta w oczywisty sposób ma stosowne instrumenty skutecznego działania i dużo większe szanse na realizację swoich zapowiedzi wyborczych niż prezydent trwałe związany z opozycją.

Pan Truskolaski podporządkował interesy miasta karierze politycznej syna. Dzisiaj więcej do powiedzenia w Białymstoku ma Katarzyna Lubnauer [szefowa Nowoczesnej – red.] niż minister, który przyjeżdża z propozycją pomocy dla Białegostoku. Posłowie i radni Prawa i Sprawiedliwości z powodzeniem wywalczą o duże inwestycje, ale część z nich nie jest realizowanych przez nieprzychylne rządowi władze miasta.

Współpraca z rządem jest testem przed jakim stoi każdy prezydenta miasta. To oczywiste, że łatwiej jest współpracować z takim rządem, z którego członkami się dobrze zna i rozumie. Tego wymaga interes miasta i mieszkańców.

W swoim życiorysie politycznym ma pan kilka ugrupowań, w tym Platformę Obywatelską. Nie obawia się Pan, że twardy elektorat Prawa i Sprawiedliwości może mieć to Panu za złe?

Liczę na to że mieszkańcy Białegostoku docenią to, że nie zmieniałem poglądów. Jestem im wierny od początku swojego politycznego życia. Partie natomiast często zmieniały poglądy. Ciekawe kto pamięta, że Platforma odwoływała się do społecznej nauki Kościoła. To Platforma na sztandarach miała naukę Jana Pawła II. W momencie, w którym sprzeniewierzyła te wartości, kiedy zaczęła wprowadzać rewolucję światopoglądową, jak choćby pomysł paramałżeństw homoseksualnych, byłem pierwszym politykiem, który zwrócił na to uwagę i zapłaciłem za to cenę. Rozstałem się z ugrupowaniem, które okłamało swoich wyborców. Ja zawsze byłem konserwatywnym politykiem, opowiadającym się za prawem do życia od poczęcia do śmierci, za wolnym rynkiem. Konsekwentnie głoszę swoje poglądy i ciesz się, że od 5 lat mogę współpracować w ich realizacji z kolegami z PiS.

Jakiś czas temu pojawiła się pana odezwa m.in. do Krzysztofa Jurgiela, w którym apeluje o solidarność środowiska Zjednoczonej Prawicy. Dzisiaj jest pan pewien, że białostocka prawica jest zjednoczona i jest zjednoczona za panem?

Jestem kandydatem obozu Zjednoczonej Prawicy, gdzie Prawo i Sprawiedliwość jest najsilniejszym podmiotem. Zgodna współpraca z radnymi, kolejne wizyty premiera i ministrów, poparcie prezesa Jarosława Kaczyńskiego, z którym wielokrotnie rozmawiałem o realizacji licznych potrzeb Białegostoku, są wystarczającą rękojmią mojej dobrej współpracy i jedności naszego obozu. Posła Jurgiela znam i cenię, bo to uczciwy człowiek i mądry polityk. A apel o solidarność? Nigdy tego za wiele. Prawica rządzi w Polsce, bo się zjednoczyła wokół wartości. I tak samo będzie rządziła w Białymstoku, bo też jest skupiona wokół wartości. Jestem o tym najgłębiej przekonany.

Mam nadzieję, że mieszkańcy Białegostoku będą mnie rozliczać z dotrzymania obietnicy wyborczych i liczę na to, że właśnie dzięki poparciu moich kolegów z rządu, ale też różnych instytucji państwowych i międzynarodowych, będę mógł szybko zrealizować te obietnice.

Innych kandydatów pytałem o to na jaki wynik liczą. Pan startuje tylko na prezydenta, więc domyślam się, że interesuje Pan wyłącznie zwycięstwo. Zapytam więc, którego z kontrkandydatów uważa pan z najgroźniejszego?

Rzeczywiście interesuje mnie tylko zwycięstwo. Każdy kandydat, który ma na sercu dobro Białegostoku jest partnerem do rozmowy i każdego, kto będzie chciał działać na rzecz miasta, już dzisiaj zapraszam do współpracy.

Jacek Żalek – 45-letni białostoczanin, z wykształcenia prawnik, z zawodu polityk. Podczas swojej kariery zasiadał m.in. w radzie miasta i sejmiku województwa, a od 11 lat jest posłem. Politycznie był związany m.in. z AWS-em, Ligą Polskich Rodzin, Unią Polityki Realnej, PiS-em, Platformą Obywatelską, a od 2013 roku z Polską Razem, która niedawno przemieniła się w Porozumienie.

Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl
1058 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39