Szpital Miejski w Białymstoku musi opłacić korektę wraz z odsetkami nałożoną przez urząd marszałkowski. Jest to pokłosie błędów, jakie rzekomo szpital popełnił przy realizowaniu programu "E-zdrowie" dotowanego ze środków europejskich.
Władze placówki mają zamiar odwoływać się od tej decyzji i walczyć nawet o całkowite anulowanie kary, ale żeby przeciąć naliczanie odsetek, muszą póki co spłacić zaległość. Jednak w przypadku szpitala 520 tys. zł to równowartość miesięcznych pensji dla pracowników, więc bez pomocy miasta nie mógłby sobie pozwolić na taki wydatek.
- Sytuacja szpitala byłaby bardzo nieciekawa, gdybyśmy się nie zgodzili na tę zmianę. Chcemy zadeklarować, że szpital miejski ma u nas pełne poparcie. Niezależnie, czy na etapie odwołań, czy dochodzenia odszkodowania od firmy, która odpowiadała za przygotowanie projektu – argumentował szef komisji finansów, radny Tomasz Madras (PiS).
Kto znajdzie źródło
W tej sprawie nie było żadnych głosów sprzeciwu, ale jako że mowa była o zmianach w budżecie, pojawiła się kwestia braku dofinansowania dla Podlaskiej Oktawy Kultur. Po wniosku komisji kultury, która zwróciła się do prezydenta o znalezienie 150 tys. zł na imprezę, wydawało się, że na lutową sesję zostanie przygotowany projekt uchwały. Tak się jednak nie stało, co zaskoczyło mocno organizatorów, którzy liczyli, że na sesji zostaną rozwiązane ich wątpliwości.
- Podlaska Oktawa Kultur nie jest malutkim niedzielnym festynem, tylko to jest przedsięwzięcie, które wymaga olbrzymiej pracy i olbrzymiego nakładu. Już nie mówiąc o tym, że trzeba zaplanować cały budżet i tu liczę, że fachowcy, którzy się znają na organizacji imprez, są tego świadomi. Musimy zarezerwować plac, ogłosić przetargi i musimy mieć pełen preliminarz i zabezpieczone środki, żeby podejmować działania. Myślałem, że dzisiaj wyjdę stąd z jednoznaczną deklaracją, że środki już są. Dlatego apelowałbym o wczucie się w to, co my musimy zrobić – mówi Cezary Mielko, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury.
- Roztropny manager powinien przewidywać, że raz dane środki nie są dane raz na zawsze i co jakiś czas może być taka sytuacja, że nadchodzi czas ewaluacji i trzeba z organem, który te dotacje przyznaje, usiąść i porozmawiać. Nie wiem, z jakiego powodu nikt nie pofatygował się pod koniec 2016 r. na komisję kultury, żeby porozmawiać o dotacji – odpowiadał mu szef komisji kultury Krzysztof Stawnicki.
Radni przytaczali, że zastępca prezydenta Rafał Rudnicki deklarował, iż pieniądze na Podlaską Oktawę Kultur znajdą się w marcu. Jednak w odpowiedzi przedstawiciel magistratu zauważył, że to radni, którzy początkowo zabrali pieniądze z tego wydarzenia, powinni teraz wskazać źródło jego finansowania.
Halfway bez szans?
Kwestia Halfway Festival jest jeszcze bardziej skomplikowana. Mimo że komisja kultury przygotowała wniosek do prezydenta o znalezienie środków na imprezę, to przeszedł on przy 5 głosach wstrzymujących radnych PiS, którzy otwarcie mówią, że wolą wspierać inne inicjatywy.
- My, jako radni PiS, od początku mówimy, żeby środki z finansowania festiwalu Halfway przesunąć na finansowanie festiwalu Up To Date. Jeśli pan prezydent znajdzie środki, będziemy o tym rozmawiać. Aczkolwiek, jeśli Oktawie Kultur pomagamy kwotą, która stanowi 20% budżetu festiwalu, to w wypadku Halfway powinno być tak samo - stwierdził radny Stawnicki.
Pojawiła się też jeszcze sprawa remontu w Białostockim Teatrze Lalek, który potrzebuje wkładu własnego, aby otrzymać dofinansowanie ze środków europejskich. Więc pieniądze, które mogłyby trafić na Halfway, prawdopodobnie zostaną przeznaczone właśnie na ten cel.
- Trzeba znaleźć dodatkowe środki, około pół mln zł na tę inwestycję i szczerze mówiąc, jeśli miałbym wybierać między państwa festiwalem a naszą jednostką, to nie zawaham się i podniosę rękę za wsparciem BTL – mówił otwarcie Krzysztof Stawnicki.
Ostatecznie radni przyjęli zmiany w budżecie, ale na decyzję co do poprawek odnośnie Podlaskiej Oktawy Kultur i Halfway Festival trzeba poczekać miesiąc.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl