Odbudowa rynku kredytowego jest wynikiem kilku istotnych zmian, które miały miejsce w niedawnej przeszłości. Warto przypomnieć, że Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) zezwoliła bankom na bardziej liberalne podejście do badania zdolności kredytowej, a Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zaprzestała podnoszenia stóp procentowych. Te działania miały już pozytywny skutek, ponieważ wielu obywatelom udało się odzyskać zdolność kredytową. W rezultacie wielu z nich powróciło na rynek nieruchomości.
Dodatkowo, istotnym bodźcem do aktywności zakupowej stał się szybki start programu tanich kredytów dla osób kupujących pierwsze mieszkanie, znany jako "Bezpieczny Kredyt 2%". Ten program skłonił jeszcze większą liczbę osób do podjęcia decyzji o zakupie nieruchomości. Korzystne warunki kredytowe, oferujące niskie oprocentowanie, przyczyniły się do wzrostu zainteresowania rynkiem nieruchomości i zwiększenia liczby transakcji.
- Sytuacja rozwija się jednak tak dynamicznie, że podawanie informacji na temat tego co działo się na rynku kredytów mieszkaniowych w czerwcu jest trochę jak nudna lekcja historii. Prawdziwe kino akcji rozgrywa się dziś w bankach. Do nich w końcu oficjalnie trafiła bowiem wzbierająca przez ostatnie miesiące fala chętnych na preferencyjny kredyt. Twarde dane poznamy dopiero za miesiąc, ale już dziś widać, że zainteresowanie rządowym programem dopłat do kredytów jest ogromne. Trudno się temu dziwić, bo "Bezpieczny kredyt 2%" kusi 3-4 razy niższym oprocentowaniem niż standardowa "hipoteka", a do tego ubiegając się o kredyt z dopłatą, wystarczy znacznie niższy dochód niż przy zwykłym długu - poinformował Bartosz Turek, główny analityk HREIT.
W dokumentach dołączonych do projektu ustawy wprowadzającej "Bezpieczny Kredyt 2%" znajdziemy informację, że w tym roku rząd spodziewał się 10 tys. udzielonych preferencyjnych kredytów. Dla porównania, informacje o 12 tys. osób zainteresowanych tańszą "hipoteką" minister Waldemar Buda ogłosił już po pierwszym dniu obowiązywania programu. Co więcej, dane na temat ruchu w internecie sugerują, że zainteresowanie "Bezpiecznym Kredytem 2%" nie tylko nie słabnie, ale rośnie wręcz wykładniczo. Chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, że do końca roku chętnych na tani kredyt będzie więcej niż spodziewało się ministerstwo. Całkiem realne jest udzielenie nawet 40-60 tys. preferencyjnych "hipotek". Wszystko dlatego, że warunki tego programu są bardzo atrakcyjne. Jak dodamy do tego fakt, że spora część młodych Polaków przez ostatnich kilka lat odkładała decyzję o zakupie mieszkania, to mamy prosty przepis na ogromne zainteresowanie programem.
Zdaniem eksperta, to daje pełne podstawy do tego, aby twierdzić, że lipiec będzie w tym roku miesiącem o największym zainteresowaniu kredytami mieszkaniowymi. Z większą rezerwą trzeba dziś podchodzić do prognoz sugerujących, że lipiec 2023 r. będzie miesiącem największego popytu na kredyty w całej naszej historii, choć tego też nie można zupełnie wykluczyć.
- Jeśli do końca 2023 r. udzielonych zostanie kilkadziesiąt tysięcy preferencyjnych kredytów, to budżet na 2024 r. może zostać wyczerpany lub co najmniej niemal wyczerpany. Jeśli tak się stanie, to w 2024 r. banki zostaną zmuszone przerwać przyjmowanie wniosków o kredyt z dopłatą. Aby tego ryzyka uniknąć wiele osób będzie pewnie chciało złożyć wniosek jeszcze w bieżącym roku - przekazał Bartosz Turek.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl