Planuje się, że koszt wybudowania podlaskiego aeroportu wyniesie 505 mln zł. Znaczną część wydatków pokryją fundusze unijne (w tej chwili zagwarantowane jest 330 mln zł w Regionalnym Programie Operacyjnym, plus oszczędności z wydatków RPO i pieniądze z Krajowej Rezerwy Wykonania). Resztę dopłaci samorząd województwa z zaznaczeniem, że będzie mógł ubiegać się o zwrot podatku vat.
Wniosek o unijne dofinansowanie budowy lotniska w Sanikach urzędnicy marszałka przygotowali ponad cztery miesiące przed planowanym terminem. Teraz będzie musiał przejść ocenę, najpierw na szczeblu wojewódzkim, potem Komisji Europejskiej. Pierwsza potrwa nie dłużej niż do końca tego raku, ale ocena na szczeblu unijnym - co jest konieczne w przypadku dużych projektów - nawet do 6 miesięcy.
Jeśli oceny będą pozytywne, w 2012 r. ruszy budowa lotniska. Jak się okazuje, na przeszkodzie temu może stanąć Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska rozpatrująca odwołanie od decyzji Regionalnej Dyrekcji, która wydała pozytywną ocenę dla lokalizacji Saniki - Sawino - Bagienki.
- Ja nie biorę pod uwagę takiej ewentualności, pracujemy tak jakbyśmy tę decyzję mieli - mówi marszałek województwa, Jarosław Dworzański. - Nie dysponujemy żadnym dowodem, że Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska chce powstrzymać budowę. Jeśli będą brane pod uwagę argumenty tylko merytoryczne, lotnisko powstanie - dodawał Dworzański.
Lotnisko regionalne ma zacząć działać w 2015 r. Wg szacunków skorzysta z niego wtedy około 11,5 tys. pasażerów. Po trzech latach przekroczy próg 100 tys., a pełną rentowność uzyska w 2034 r. gdy pod Białymstokiem do samolotów pasażerskich wsiądzie około 290 tys. osób. Do tego czasu samorząd województwa będzie dokładał do funkcjonowania aeroportu - na początku nawet 5 mln zł rocznie. Zdaniem marszałka w kosztach tych powinny też partycypować władze Białegostoku.