W środę (8.01) przed północą dyżurny białostockiej policji otrzymał informację, że do mieszkania 39-letniej kobiety przyszło dwóch mężczyzn podających się za policjantów. Zażądali od niej pin-u do karty bankomatowej jej 31-letniego brata. W jednym z nocnych gości kobieta rozpoznała jednak kolegę brata. Zażądała, aby mężczyźni okazali legitymacje służbowe, bo inaczej powiadomi o tym policję. To spłoszyło rzekomych funkcjonariuszy.
Policjanci w trakcie przeszukiwań okolicy zauważyli podejrzewanych mężczyzn. Byli to białostoczanie w wieku 26 i 27 lat. Podczas sprawdzania ich bagażu, młodszy z nich wyrzucił kartę bankomatową, która należała do brata 39-letniej białostoczanki.
Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. Mundurowi ustalili, że tego dnia wieczorem wspólnie z 31-latkiem pili alkohol. Gdy już mieli się "rozchodzić" do domów, jeden z zatrzymanych mężczyzn z kieszeni współbiesiadnika wyciągnął portfel, w którym znajdowała się karta. Gdy nieświadomy zajścia 31-latek opuścił towarzystwo, pozostali dwaj poszli do pobliskiego sklepu nocnego na zakupy. Tam chcieli zapłacić skradzioną kartą. Okazało się to niemożliwe, gdyż nie znali pinu. W nadziei, że informacje o kodzie znajdą w mieszkaniu okradzionego towarzysza, poszli pod znany im adres. Ich plany pokrzyżowała 39-letnia siostra pokrzywdzonego, która nie dała się oszukać.
Obaj zatrzymani mężczyźni byli pijani. Noc spędzili w policyjnym areszcie. Teraz o ich losie zdecyduje sąd.
malgorzata.c@bialystokonline.pl