Miał być finał po 6 latach
Od 6 lat trwa proces między Miastem Białystok a firmą Eiffage o odszkodowanie z tytułu niedopełnienia przez francuskie konsorcjum warunków umowy na budowę Stadionu Miejskiego. W pierwszej instancji przyznano odszkodowanie w wysokości 37,5 mln zł, ale już Sąd Apelacyjny podniósł je do 101 mln zł, a z odsetkami kwota wzrosłaby nawet do ponad 126 mln zł. Firma złożyła jednak skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, ale równocześnie zaproponowała ugodę, której wysokość wynosi 80 mln zł.
Decyzja w tej sprawie należy do prezydenta, ale ten postanowił poprosić o zdanie radnych. Jak sam nie ukrywał po to, żeby się zabezpieczyć. Oficjalne poparcie z ich strony, uniemożliwiłoby im ewentualne złożenie do prokuratury zawiadomienia o niegospodarność, gdyby prezydent ugodę przyjął.
Tadeusz Truskolaski chciał, żeby sprawa była przedyskutowana już na normalnej sesji, ale radni PiS nie włączyli jej do porządku obrad. Prezydent złożył jednak wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej, czym zobligował radę do ponownego spotkania w tej sprawie.
Przypomnieli sobie o kompetencjach
Dodatkowa sesja odbyła się w piątek (23.06). W jej porządku widniał tylko jeden punkt, co sprawiało, że PiS znów mógł nie dopuścić do jakiejkolwiek dyskusji. Obrady rozpoczęły się od stanowiska radnych tej partii, w którym podnosili, że przyjęcie tego oczekiwanego przez prezydenta wykracza poza uprawnienia rady i byłoby to naruszeniem zasad trójpodziału władzy, co mogłoby mieć konsekwencje prawne.
- Nie pozostaje nam nic innego, jak głosować przeciwko przyjęciu porządku obrad (...). Nie chcemy przekraczać naszych kompetencji zabierając głos w sprawie, która dotyczy wyłącznych kompetencji organu wykonawczego - czytał przewodniczący klubu PiS Henryk Dębowski.
Argument przedstawiony przez radnych PiS jest jednak błędny. Rada może bowiem przyjmować stanowisko w każdej sprawie, niezależnie od tego, czy wykraczałaby ona poza jej kompetencję. Podkreślali to zresztą członkowie opozycji.
- To jest nieprawda, że tutaj dochodzi do przekroczenia uprawnień. Rada wielokrotnie zajmowała stanowiska w różnych sprawach. Ja przytoczę tylko kilka - budowa trasy S19 Via Carpatii, liczba planowanych połączeń kolejowych z Białegostoku do Warszawy, wezwanie prezydenta do umożliwienia dyrektorom szkół i placówek oświatowych konstruowania arkuszy organizacyjnych na rok 2016/17, wezwanie prezydenta do budowy hali widowisko-sportowej w Białymstoku. Czy w takich sytuacjach nie było to przekroczenie kompetencji? - pytała radna Anna Augustyn (Klub Radnych Tadeusza Truskolaskiego).
Inni radni podnosili z kolei, że nawet jeśli rada miałaby nie przyjąć stanowiska, to warto by było o tym podyskutować.
- Klub radnych PiS wzywa Prezydenta do rzetelnego informowania Rady Miasta oraz opinii publicznej o dalszych działaniach podejmowanych w przedmiotowej sprawie - przytaczał fragment stanowiska klubu większościowego Wojciech Koronkiewicz (Lewica). I dodawał: - Może skoro chcecie być rzetelnie informowani, to powinniśmy o tym dzisiaj porozmawiać? Może właśnie dzisiaj powinniśmy zostać poinformowani? Prezydent może odpowiedzieć na każde zadane przez nas pytanie, a tych pytań nie brakuje.
Jakiekolwiek stanowisko
Sam Tadeusz Truskolaski przekonywał radnych do tego, że warto w tej sprawie mówić wspólnym głosem, ponieważ rozchodzi się o majątek miasta.
- Samo słowo "rada" znaczy przecież radzić, doradzać. Nie znaczy uciekać, uchylać się, chować głowę w piasek. Nie znaczy również informować błędnie opinię publiczną, że nie macie prawa zawrzeć stanowiska. Stanowisko jest czymś luźnym, niewiążącym, ale bardzo ważnym dla mnie. Mówimy o milionach złotych dla miasta, które spadają nam tak trochę z choinki. My się spodziewaliśmy 17 milionów, później było zasądzonych 37 milionów. Wynajęcie dobrej kancelarii poskutkowało tym, że wygraliśmy 101 milionów złotych. Stanisław Wyspiański napisał: "Miałeś złoty róg". My ten złoty róg mamy. Za chwilę ostatnie się "jeno sznur”. Nie wiadomo jeszcze dla kogo - mówił prezydent.
Przypomniał również, że równie dobrze pieniądze zasądzone w poprzednich instancjach mogą do miasta nigdy nie trafić. Przekonywał więc radnych do tego, by - jeśli nie pasuje im treść stanowiska - zmienili je i np. zwiększyli kwotę ugody, co zostałoby przekazane firmie Eiffage w negocjacjach.
Zdecyduje sąd
Radni jednak przekonać się nie dali i ostatecznie, w stosunku 10 "za" i 14 "przeciw", nie przyjęli porządku obrad, a co za tym idzie nie dopuścili do przyjęcia stanowiska. W takim wypadku prezydent zapowiedział, że nie przyjmie ugody i o sprawie zdecyduje Sąd Najwyższy.
- Może to i lepiej, bo odzyskamy 120 mln zł, ale tego w tym momencie nie wiemy. Możemy równie dobrze dostać nic - mówił po decyzji radnych Tadeusz Truskolaski. - Te pieniądze miały nam spaść z nieba, ale trzeba je jeszcze umieć podnieść, a tu rada się uchyliła.
Jeśli skarga kasacyjna zostanie odrzucona, miasto ma przystąpić do czynności egzekucyjnych. To nie znaczy jednak, że zasądzone pieniądze od razu trafią do kasy, ponieważ konsorcjum może próbować różnych opcji, żeby spłatę długu przeciągnąć. W wypadku, gdy Sąd Najwyższy skargę pozwanych przyjmie, to sprawa wróci do ponownego rozpatrzenia i może potrwać kolejnych kilka lat.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl