"Regionalna PO, do której wstąpiliśmy wiele lat temu przestała być partią demokratyczną, skupiającą ludzi o różnych poglądach, otwartą na nowe, świeże pomysły, stwarzającą swoim członkom możliwości działania zgodnie z ich aspiracjami i oczekiwaniami" - podawali jako główny powód zaprzestania współpracy ze swoim ugrupowaniem zbuntowani radni. Dodawali przy tym, że władze partii wyznaczyły im rolę "posłusznych maszynek do głosowania", była w stosunku do nich nadużywana dyscyplina klubowa.
Białostoczanie 2014
Piątka radnych - Jacek Chańko, Janina Czyżewska, Piotr Jankowski, Mariusz Nahajewski i Katarzyna Siemieniuk - wybrana ponad 3 lata temu do Rady Miasta z listy PO zawiesiła swoje członkostwo w partii. Według statutu ugrupowania może to trwać do 3 miesięcy.
- Po trzech miesiącach zastanowimy się - odnosi sie do sprawy Janina Czyżewska.
Inaczej niż w stosunku do nowo przyjętych członków PO, zawieszenie ich członkostwa nie będzie oznaczało, że automatycznie zostanie wszczęta procedura wykluczenia z partii. Niemniej, postanowili założyć nowy klub w Radzie Miasta - Białostoczanie 2014. Najbliższe 3 miesiące mają być dla nich okresem na opracowanie jego statutu.
Czyżewskiej, Jankowskiemu i Siemieniuk z PO było nie po drodze od dobrych kilku miesięcy - Czyżewska złamała dyscyplinę partyjną w głosowaniu dotyczącym sprzedaży MPEC, a Jankowski podczas ustalania "opłaty śmieciowej". W konsekwencji radni ci albo otrzymali naganę, albo wykluczono ich z partii (choć sąd koleżeński w Warszawie uznał to za bezpodstawne i zostali przywróceni). Niewiele jednak wskazywało na to, że szeregi PO postanowią opuścić również Nahajewski i Chańko.
Mariusz Nahajewski tłumaczył, że na tę decyzję złożyło się wiele powodów: jego pomysły były blokowane, nie było merytorycznych dyskusji nad wieloma kwestiami.
- Brakowało dialogu - twierdził z kolei Jacek Chańko i zapewniał, że nie chodzi mu o jakąś konkretną kwestię, nawet o spór dotyczący boisk MOKS (z którym to środowiskiem, jako były piłkarz jest związany) z prezydentem miasta.
- Bardzo trudno być członkiem PO, jeśli widzi się, że władze wolą robić uzgodnienia z SLD i Solidarną Polską, co jest niedopuszczalne pod względem politycznym, ale i osobistym - mówił Jankowski. Zapewniał też, że "to nie jest przygotowywanie się do wyborów samorządowych" - on i jego koleżanki i koledzy myślą tylko o pozostałych do końca tej kadencji 11 miesiącach pracy.
"Przedwyborcze harce"
- To takie przedwyborcze harce - ocenia tymczasem całą sytuację prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Jego zdaniem radni Chańko i Nahajewski "nisko ocenili swoje szanse na startowanie z list PO". Włodarz miasta sugerował też, że już jakiś czas temu "mówiło się, że nie wszyscy radni będą mieli miejsce na listach".
W grudniu w białostockiej radzie miasta został zlikwidowany klub SLD. PO, mająca do tej pory większość, teraz będzie miała tylko 11 z 28 radnych.
ewelina.s@bialystokonline.pl