Na początku tygodnia w jednym z mieszkań na osiedlu Nowe Miasto zatrzymano 44-letniego mężczyznę podejrzewanego o kilkanaście wyłudzeń i kradzieży na szkodę osób starszych. Natomiast dzień później, w tym samym miejscu, w ręce mundurowych wpadł jego 29-letni kuzyn, który pomagał mu najczęściej stojąc "na czatach".
- Starszy z mężczyzn podając się za różnego rodzaju urzędników, wykorzystując łatwowierność i nieuwagę swoich potencjalnych ofiar, wyłudzał i kradł znaczne kwoty pieniędzy - poinformowała Justyna Aćman z podlaskiej policji.
Według policyjnych źródeł, oszukane przez 44-latka osoby straciły w sumie blisko 72 tys. zł. Ponad połowę tej kwoty ukradł 83-letniej białostoczance, gdy na początku października, podając się za pracownika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zaoferował kobiecie pomoc w uzyskaniu odszkodowania za pobyt w obozie pracy. Wykorzystując nieobecność gospodyni zabrał z szafy w jej mieszkaniu całe oszczędności.
29 i 44-latek usłyszeli już zarzuty. Wczoraj Sąd Rejonowy w Białymstoku zadecydował, że starszy z nich najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie. Natomiast dzisiaj wobec młodszego prokuratura zastosowała dozór policyjny, poręczenie majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju.
Obaj mężczyźni to mieszkańcy Komorowa (woj. mazowieckie), którzy w Białymstoku wynajmowali stancję. Na swoje ofiary wybierali najczęściej osoby starsze i samotnie mieszkające. Białostoccy policjanci podejrzewają, że pokrzywdzonych może być więcej, dlatego też proszą o zgłaszanie się osób, które w podobnych okolicznościach straciły swoje oszczędności.