Spektakl "Śluby panieńskie" to pierwsza w tym sezonie premiera BTL-u. Twórcy przedstawienia z reżyserem Arturem Dwulitem na czele postanowili na grę lalką jawajką - to rodzaj lalki teatralnej z głową osadzoną na kiju, animowanej nad parawanem, z ruchomymi rączkami prowadzonymi za pomocą drutów, wywodząca się z teatru azjatyckiego. Klasyczny teatr z jawajkami połączyli z nowoczesnym teatrem cieni i współcześnie napisaną muzyką. Ten nieoczekiwany miks jest największym atutem spektaklu.
Intrygi i magnetyzm serca
"Śluby panieńskie" to historia Anieli i Klary, które przyrzekły sobie, że nigdy w życiu nie wyjdą za mąż i dręczą mężczyzn Gustawa i Albina swoją obojętnością. Albin zostaje odrzucony przez Klarę, Aniela nie przyjmuje zalotów Gustawa. Zaczyna się więc wojna damsko-męska, w której intryga goni intrygę, kolejne serca są łamane, a każdy chwyt jest dozwolony.
Fredo komediowo komplikuje losy bohaterów, by całość oczywiście zakończyć happy endem. Wierzył bowiem w magnetyzm serca - taki jest też drugi człon tytułu utworu Fredry. Zgodnie z tą teorią istnieje fluid, który oddziałuje na drugą osobę i przyciąga ją jak magnes. Miłość to więc uczucie, które niekoniecznie pojawia się od pierwszego wejrzenia, ale do którego - mimo wielu zawirowań - wytrwale trzeba dążyć.
Sms-y w teatrze cieni
Interesująca w tym spektaklu jest konstrukcja sceny. Na górze mamy plan lalkowy, gdzie rozgrywają się kolejne intrygi, lalki szamoczą się i biegają, a w finale namiętnie całują. Na dole natomiast widzowie obserwują nie mniej wciągający teatr cieni i podane w sposób współczesny wybrane sceny z komedii Fredry. Aniela i Klara składają przysięgę, że nigdy nie wyjdą za mąż, Albin pisze sms-y do Klary, Gustaw śpiewa do mikrofonu, a dziewczęta popalają skręty. Czy nie tak spędza czas współczesna młodzież? Dziewiętnastowieczna komedia jest nadal aktualna.
Jazz i sklepowe manekiny
Zaskakująca jest także muzyka, w której Piotr Chociej łączy jazz, rozimprowizowane fragmenty i brzmienia klubowe. Znakomicie ilustruje to, co dzieje się na scenie. Wreszcie współczesna scenografia inspirowana sklepowymi manekinami, utrzymana w kolorach bieli, szarości i czerni. Z kolei blade twarze młodzieńców przypominają oblicza młodzieży z pokolenia emo, a Albin z czarnymi włosami i białymi pasemkami wręcz głównego bohatera filmu "Sala samobójców".
Autorką scenografii jest jedna z aktorek - Łucja Grzeszczyk. W spektaklu występują też Iwona Szczęsna, Izabela Maria Wilczewska, Wiesław Czołpiński, Błażej Piotrowski i Mateusz Smaczny. Przedstawienie zrealizowano w ramach Sceny Propozycji Aktorskich.
Spektakl można obejrzeć 7 i 9 października o godz. 18.00 na małej scenie Białostockiego Teatru Lalek.
anna.d@bialystokonline.pl