Wicemistrzowie Polski w 6 ostatnich ligowych meczach zdobyli zaledwie 2 punkty. Żółto-Czerwoni w stolicy kraju zagrali w ofensywie zdecydowanie lepiej niż w spotkaniu z Pogonią Szczecin, ale nie na tyle, by stojący w bramce Legionistów Cierzniak miał problemy z interwencjami. Poniżej oczekiwań - a wręcz fatalnie - zaprezentowała się za to linia obronna Jagiellonii, choć trener białostoczan jest w tej kwestii innego zdania.
- W pierwszej połowie oglądaliśmy akcję za akcję, różnica polegała na tym, że Legia strzelała bramki, a my nie. Drugim momentem przełomowym był rzut karny, bo było jeszcze 30 minut i mogliśmy wrócić do gry. To by na pewno napędziło drużynę. 2 minuty po niewykorzystanym rzucie karnym Legia strzeliła jednak kolejną bramkę i było widać, że drużynie jest ciężko. Legia zaczęła wtedy nas kontrować, graliśmy bardzo wysoko. Wynik jest za wysoki, ale to nie jest w tym momencie najważniejsze - powiedział po starciu przy Łazienkowskiej Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Niestety, ale z opinią szkoleniowca wicemistrzów Polski trudno się zgodzić, bo wynik nie był za wysoki, lecz... za niski. Gospodarze mieli całą masę klarownych sytuacji i gdyby nie fantastyczna dyspozycja Mariana Kelemena, Żółto-Czerwoni wracaliby z Warszawy z bagażem 7 czy 8 goli. I nawet wtedy nie można byłoby stwierdzić, że rezultat jest za wysoki. Patrząc na liczbę 100-procentowych okazji, po prostu byłby sprawiedliwy.
Czy Ireneusz Mamrot dostanie jeszcze kolejne szanse, by wyprowadzić białostocki zespół z niezwykle poważnego kryzysu? Trudno wyrokować. Sam szkoleniowiec nie chce zaprzątać sobie głową kwestią ewentualnego zwolnienia.
- Trener nie może myśleć tymi kategoriami, bo będzie się bał podejmować decyzje. Czy to personalne, czy nawet dotyczące obciążeń treningowych. Muszę skupić się na pracy. To, co jest poza mną i na co nie mam wpływu - nie mogę tego przewidzieć, ale na pewno też nie mogę się tego bać. Muszę zrobić wszystko, żeby drużyna wygrała następny mecz. Trudno powiedzieć jak będzie. Nie ma żadnych przesłanek. Jeszcze we wtorek (2.04) rozmawiałem z prezesem, ale tak jak mówiłem, to jest piłka i wszystko się dynamicznie zmienia - oznajmił trener białostoczan.
rafal.zuk@bialystokonline.pl