W środę (31.05) zakończył się proces 5 młodych osób, które odpowiadały przed sądem za zakłócenie spotkania z Lechem Wałęsą. Spotkanie to odbyło się we wrześniu ubiegłego roku. Członkowie Młodzieży Wszechpolskiej nie przyznają się do winy.
"Bolek", parasolka i promocja w mediach
Na rozprawie kończącej proces przed sądem zeznawali kolejni świadkowie. Były to osoby, które działały w służbie porządkowej Komitetu Obrony Demokracji.
- Myślę, że słyszałem, jak obwinieni mówili "Bolek" - stwierdził pierwszy z nich.
Świadek przyznał, że określenie "Bolek" słyszał tylko raz, bo "później był wielki harmider". Wskazywał, że "to była troszkę próba zakłócenia".
Natomiast drugi ze świadków relacjonował:
- Pamiętam, że doszło do zakłócenia spotkania. To miało negatywny wpływ na całe wydarzenie. Przede wszystkim słyszałem określenie "Bolek", ale nie wiem, ile razy. To były grupowe okrzyki. Było głośno. Na pewno były też okrzyki ze strony publiczności. Nie pamiętam tylko jakie, bo mnie to nie szokowało.
Świadek ocenił, że obwinieni chcieli swoim zachowaniem "zyskać w mediach i promować się w mediach czyimś kosztem". Jego zdaniem, gdyby działacze Młodzieży Wszechpolskiej poczekali do końca spotkania, otrzymaliby możliwość zadania pytań Lechowi Wałęsie. Przyznał on też, że widział "rozwalenie parasolki" na głowie jednego z obwinionych.
Policja dostrzega winę
Poza tym podczas środowej rozprawy oskarżyciel publiczny, którym w tym przypadku jest policja, uznał, że doszło do wykroczenia. Natomiast ewentualną karę pozostawił do uznania sądu.
- Spotkanie zostało zakłócone przez innych uczestników. Nie przez nas. Uważamy, że nie zrobiliśmy nic, co by wykraczało poza panujące normy. Działaliśmy w imieniu wolności słowa. Chcieliśmy wyrazić naszą opinię. Wnoszę o uniewinnienie wszystkich – powiedział na zakończenie procesu jeden z młodych ludzi.
Wyrok w tej sprawie ogłoszony zostanie za 2 tygodnie.
Zobacz też: Zakłócone spotkanie z Lechem Wałęsą. Młodzież Wszechpolska przed sądem
dorota.marianska@bialystokonline.pl