W zeszłym tygodniu sejm przyjął ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele, która ma zacząć obowiązywać od początku marca. Po poprawkach projekt zakłada, że w następnym roku w każdym miesiącu byłyby 2 handlowe niedziele, w 2019 – po jednej, a od 2020 – 7 w ciągu całego roku. Ustawa czeka na podpis prezydenta.
Kontrpropozycję złożyli w sejmie przedstawiciele Nowoczesnej, którzy chcieli, żeby sklepy pracowały normalnie, ale pracownikom przysługiwały odgórnie 2 wolne niedziele w miesiącu. Ten pomysł, jednak nie został dopuszczony do procedowania w sejmie. Zdaniem Krzysztofa Truskolaskiego zakaz handlu będzie miał negatywne skutki na wielu płaszczyznach.
W ostatnich tygodniach Nowoczesna zbierała podpisy przeciwko jego wprowadzeniu. Robiła to właśnie w niedzielę, pod dużymi galeriami handlowymi.
- To jest ograniczenie wolności, tych którzy prowadzą handel, ale również kupujących. Galerie były pełne mieszkańców, którzy chcieli robić zakupy. Widać, że niedziele są potrzebne dla ludzi, którzy chcą robić zakupy - ocenia Krzysztof Truskolaski.
Poseł podkreśla, że szczególnie negatywny wpływ, przyjęta ustawa może mieć na Podlasie. Z jego inicjatywy przeprowadzono ankietę wśród przedsiębiorców zrzeszonych w Izbie Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku.
- W ankiecie wzięło 60% firm zrzeszonych w IPH, 80% z nich jest za tym, żeby pozostawić regulację na dotychczasowym poziomie. 8% jest za częściowym ograniczeniem, do np. 2 niedziel w miesiącu, a 12% jest za tym, żeby zakaz był całościowy. Pokazuje to, że podlascy przedsiębiorcy są przeciwko tej ustawie - podsumowuje ankietę.
Poseł zwrócił także uwagę na to, że ustawa nie uderzy w zagraniczne wielkie koncerny handlowe, ale w małych przedsiębiorców, którzy wynajmują małe sklepy w galeriach, po to żeby prowadzić handel przez 7 dni w tygodniu. Może ona wpłynąć także na młodych ludzi, którzy szkołę łączą z pracą w weekendy i po wprowadzeniu ograniczenia handlu stracą po prostu godziny, a często w ogóle zatrudnienie.
- Młodzi ludzie chcą się uzależnić od budżetu domowego lub wręcz go wspomóc. Zakaz handlu w niedzielę skutecznie może utrudnić wejście w dorosłość wielu młodym ludziom – tłumaczy Dawid Tomar, z białostockich struktur Nowoczesnej.
Pozostaje także kwestia Białorusinów, którzy najwięcej zakupów w Białymstoku i terenach przygranicznych robią właśnie w sobotę i w niedzielę. Brak wpływów od sąsiadów zza wschodniej granicy będzie miało zdecydowany wpływ na funkcjonowanie wielu sklepów, które opierają się głównie na handlu z nimi.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl