Zabił ojca, to miała być kara za zniszczone dzieciństwo

2021.08.18 13:22
W środę (18.08) ruszyła rozprawa S.K., który rok temu zabił swojego ojca. Jego zdaniem – mężczyzna zasłużył na taki los.
Zabił ojca, to miała być kara za zniszczone dzieciństwo
Fot: Justyna Fiedoruk

Do zdarzenia doszło 24 czerwca 2020 r. w kompleksie leśnym niedaleko Siemiatycz. Młody chłopak chciał popełnić samobójstwo, ale wcześniej zadecydował też o odebraniu życia swojemu ojcu.

Decyzja o samobójstwie zapadła rano

Początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Oskarżony z samego rana zawiózł brata do pracy, gdyż ten miał wówczas awarię samochodu.

- Zawiozłem brata, pochodziłem po domu. Miałem też zawieźć do pracy moją siostrę cioteczną Magdę, do hotelu – powiedział S.K. podczas składania wyjaśnień.

Gdy zawiózł dziewczynę i wracał do Siemiatycz, podjął decyzję, że popełni samobójstwo. Jak później zeznał, ta myśl co jakiś czas pojawiała się w jego głowie i znikała. Z tego powodu umówił się nawet do specjalisty, jednak w wyniku zaistniałych zdarzeń, nie zdążył do niego pójść.

- Myśl samobójcza pojawiała się trudno określić kiedy. To się ciągle pojawiało i znikało. Tamten dzień jakiś taki był... nie miałem siły już chodzić z tymi myślami, z tym wszystkim, dręczyło mnie to przez cały czas – mówił S.K.

Oskarżony twierdzi, że nie planował zabójstwa

Po drodze zatrzymał się jeszcze przy sklepie, gdzie spotkał ojca (mimo dość wczesnej pory), który często tam przebywał pijąc alkohol. Wówczas pomyślał, że zanim zabije siebie, najpierw zabije jego. Miała to być kara za zmarnowane dzieciństwo, znęcanie się nad nim, jego matką i rodzeństwem.

- To był impuls, nie planowałem zabić ojca, planowałem samobójstwo – mówił S.K. - Życie z osobą, która non stop nadużywa alkoholu, znęca się fizycznie i psychicznie nad matką i rodzeństwem, w jakiś sposób zostawia po sobie ślad – dodał.

Pod pretekstem wizyty u notariusza zabrał ojca spod sklepu. Najpierw jeździł z nim bez celu, w pewnym momencie oskarżony zaczął wypominać rodzicowi wszystkie krzywdy, które wyrządził ich rodzinie. Ku jego zaskoczeniu – ten się wszystkiego wyparł, a do tego nazwał syna ćpunem. To tylko zaostrzyło kłótnię w samochodzie.

- Ojciec nazwał mnie ćpunem, po tych słowach coś we mnie pękło – powiedział oskarżony.

W pewnym momencie mężczyźni zatrzymali się w lesie. Oskarżony kazał wysiąść ojcu z samochodu, wziął nóż, który zawsze woził ze sobą i ruszył w jego stronę. Ojciec początkowo się bronił i krzyczał, jednak nie trwało to długo. S.K. dźgał go nożem wielokrotnie, jak sam przyznaje, nie wie ile razy i jak długo to wszystko trwało. Następnie próbował sobie odebrać życie. Nie mógł wbić noża, więc pociął sobie ręce, nogi i chciał się wykrwawić. Gdy opadł z sił próbował jeszcze zacisnąć sobie na szyi pasek od spodni. Zadzwonił też do brata, by powiedzieć mu co zrobił.

I być może oskarżony by się wykrwawił, gdyby nie to, że widok stojącego samochodu i kogoś leżącego obok zainteresował przejeżdżającego nieopodal leśniczego, który wezwał pomoc. Gdy przyjechali ratownicy, S.K. prosił ich, by go nie ratowali. Okazało się jednak, że rany, które sobie zadał, nie były zbyt groźne.

Sąsiad obecny podczas rozprawy powiedział, że oskarżony był dobrym człowiekiem i jego zdaniem winę za to, co się stało ponosi ojciec, który za znęcanie się nad rodziną, wszczynał awantury, nachodził swoich bliskich, za co siedział nawet w więzieniu.

Także brat żałuje, że S.K. przez takiego człowieka, jakim był jego ojciec trafi do więzienia. Jego zdaniem nie było warto.

Za czyn art. 148 § Kodeksu karnego oskarżonemu grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8, 25 lat lub dożywocie.

Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl

1859 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39