Wszystko wydarzyło się w połowie czerwca 2013 r. w budynku gospodarczym przy ul. Saperskiej w Białymstoku. Stanisława B. odwiedził wtedy kolega Janusz P. i razem pili alkohol. Do biesiadujących dołączył syn właściciela gospodarstwa Maciej O. Kiedy zabrakło, alkoholu 30-latek poprosił o pieniądze, aby dokupić butelkę. Niestety gospodarz nie dał mu gotówki. Syn wyszedł ze stodoły, po czym powrócił do niej z nożem i zaatakował ojca. Mężczyzna został ugodzony kilka razy w brzuch i udo. Syn, widząc krwawiącego ojca, uciekł ze stodoły. Zanim pogotowie przybyło na miejsce, mężczyźni wraz z rodziną ustalili cały bieg wydarzeń, aby chronić Macieja O.
- Świadkowie zeznali, że napadł ich nieznajomy. Policja bezskutecznie szukała napastnika. Pominięte zostały także ważne dowody w sprawie, m.in. narzędzia zbrodni - mówi Anatol Pawluczuk z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Janusz P. został oskarżony o utrudnianie śledztwa. 54-latek nie przyznaje się do winy, mężczyzna twierdzi że został zmuszony do zeznań. 54-latek ma orzeczony dozór policji, grozi mu do pięciu lat więzienia.
Zarzut zabójstwa usłyszał z kolei 30-letni Maciej O. Mężczyzna przyznał się do winy, obecnie przebywa w areszcie. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Kolejna rozprawa odbędzie się w połowie marca.
lukasz.w@bialystokonline.pl