W sezonie 2024/2025 na meczowej koszulce mistrzów Polski można ujrzeć logotypy kilku sponsorów, w tym m.in. firmy STS. Podczas wyjazdowego spotkania z Bodo/Glimt akurat tego sponsora zabraknie jednak na strojach białostockiego zespołu, a wszystko przez ograniczenia prawne. W związku z obowiązującymi w Norwegii przepisami zabronione jest tam reklamowanie nielicencjonowanych w kraju bukmacherów. STS postanowił tym razem rozwiązać tę sprawę inaczej niż do tej pory, gdy w latach ubiegłych, w podobnych sytuacjach, swój logotyp zazwyczaj zamieniał na logo Fundacji Sport Twoją Szansą.
- STS zawsze respektował regulacje prawne, ale tym razem do kwestii podmiany logotypu podeszliśmy w innowacyjny i angażujący kibiców sposób - mówi Paweł Sikora, Head of PR&Sponsorship w STS.
Marka na swoim profilu instagramowym zapytała fanów białostockiego klubu o to, jakie hasło wspierające Jagę powinno pojawić się na opaskach zasłaniających logo STS. Kryterium wyboru była liczba polubień pod komentarzem z pomysłem. I tak blisko 400 głosów zebrała propozycja: "Wiara, siła, wola walki w nas, na LIGĘ MISTRZÓW przyszedł czas" i to właśnie takie hasło znajdzie się na opaskach, które zawodnicy Jagiellonii będą mieli na ramieniu. Osoba, której sentencja zwyciężyła, otrzyma w nagrodę od STS opaskę meczową, koszulkę wybranego zawodnika Jagiellonii z autografem oraz zaproszenie na dowolny mecz pucharowy mistrza Polski.
- Chcieliśmy w prosty, ale przede wszystkim kreatywny i angażujący kibiców sposób wykorzystać konieczność zmiany logotypu STS w meczu z FK Bodo/Glimt. Oddaliśmy więc kibicom zarówno możliwość wymyślenia hasła wspierającego piłkarzy, jak i możliwość wyboru tego hasła, gdyż to właśnie fani zawsze są przysłowiowym dwunastym zawodnikiem swojego klubu dzięki swojemu wsparciu. A my, jako zaangażowany sponsor, kolejny raz zrealizowaliśmy z nimi wspólną akcję - dodaje Paweł Sikora.
W Polsce prawo jest podobne do tego w Norwegii. U nas również nie mogą reklamować się niezarejestrowani w kraju bukmacherzy. Nie wszystkie zagraniczne firmy podchodzą jednak do tego w pełni poważnie. Polskie prawo łamał m.in. austriacki klub TSV Hartberg, który w Gliwicach promował jedno z kasyn. Podobnie cypryjska Omonia Nikozja, która w spotkaniu z Legią zagrała w strojach z logo nielegalnego bukmachera Fonbet. Podobnych przykładów było zresztą znacznie więcej.
Jak wynika z raportu przygotowanego przez firmę EY, szara strefa w branży bukmacherskiej online to kilkadziesiąt procent polskiego rynku.
rafal.zuk@bialystokonline.pl