"We love Chopin" składa się z 6 części. Okraszone jest wstępem historycznym i anegdotami, w moim odczuciu niepotrzebnymi. Ma się wrażenie, że jest to jakby teatralny kabaret, nieadekwatny do formy i tematu spektaklu.
Jednak, gdy na scenę wkracza pianistka (świetna Karina Komandera), a wraz z nią tancerze baletowi, rozpoczyna się inscenizacja, która nikogo nie pozostawi obojętnym.
- "We love Chopin" to ważny spektakl także ze względu na to, że w tym roku mieliśmy Konkurs Chopinowski – mówi Zofia Rudnicka, choreografka spektaklu. – W spektaklu chcemy pokazać młodych tancerzy od strony techniki tańca, wyrazu artystycznego, pokazać ich emocje i temperamenty. Muzyka Fryderyka Chopina zachwyca i wzrusza ludzi na całym świecie. Dziś – przedstawiona przez tancerzy – pozwoli zobaczyć i głębiej odczuć zawarte w niej emocje.
Zespół baletowy Opery i Filharmonii Podlaskiej składa się z 6 osób, kierownikiem jest Jarosław Sołowianowicz. Podczas premiery "We love Chopin" można było podziwiać: Joannę Frątczak, Nataszę Borycką, Karolinę Merdę, Hannę Mocarską, Szymona Harasimowicza oraz Arkadiusza Jarosza. Gościnie wystąpili: Zofia Knetki-Oberemok, a także Sergii Oberemok. W przedstawieniu udział wzięli: Joanna Matulewicz (mezzosopran), Tomasz Rak (baryton) oraz Magdalena Stachura (flet).
Widowisko baletowe "We love Chopin" to subtelność, finezja, delikatność ruchów i gestów. Partie solowe oczarowywały publiczność, tancerze i tancerki pełni wdzięku i w przepięknych strojach (odpowiadała za nie Dorota Wolak) byli pełni zaangażowania i emocji.
Taniec klasyczny, jakim jest balet, jest jedną z trudniejszych form sztuki. Aby przedstawienie baletowe przyniosło zamierzony efekt – wymagana jest perfekcja i precyzja. Niestety, w niektórych scenach grupowych młodemu zespołowi baletowemu tego zabrakło. Jednak całość to ciekawy i wyjątkowy projekt. A zespołowi należy kibicować.
REPERTUAR OPERY I FILHARMONII PODLASKIEJ
anna.kulikowska@bialystokonline.pl