- Nie chcemy mówić o masie, chcemy mówić o konkretnych osobach - snuje Robert Sadowski, dyrektor Muzeum Wojska w Białymstoku.
Dlatego kierowana przez niego placówka stworzyła oryginalną ekspozycję. Na 30 tekturowych sześcianach zaprezentowane zostaną losy kilkudziesięciu zesłańców na Sybir. Na ścianach "kubika" znajdą się zdjęcia, rysunki, relacje i opisy losów kilkudziesięciu sybiraków. Najmniejszy z nich opisze historię rocznego dziecka, które w wyniku radzieckich wywózek trafiło w głąb nieprzyjaznej tajgi. Wszystkie zostaną umieszczone w boksie przypominającym wagon bydlęcym jakim przewożono sybiraków.
- Wystawą nie chcemy jątrzyć stosunków z Rosjanami - podkreśla jednak Sadowski. Zaznacza, że ci Rosjanie, którzy byli na Syberii pomagali naszym obywatelom tam przetrwać. Informacje na ten temat również będzie można znaleźć na sześcianach.
By obejrzeć nową wystawę nie wystarczy rzucić okiem, czy nawet na chwilę przystanąć przy planszy, która zwykle bywa formą jakiejś prezentacji. Sześcian trzeba wziąć do rąk, obrócić... to znaczy prawdziwie pochylić się nad losem każdego zesłańca. Ich pomysłodawcą jest doceniany młody grafik i filmowiec z Białegostoku - Krzysztof Kiziewicz.
"Kubiki" na sejmowych korytarzach pojawią się 11 kwietnia, dokładnie w 71. rocznicę drugiej masowej deportacji obywateli Rzeczypospolitej na Sybir. Będą tam stały przez tydzień, potem wrócą do Białegostoku. W Muzeum Wojska będzie je można obejrzeć we wrześniu, m.in. w dniu Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru.