Wysokie bloki czy 300 osób bez pracy? Pracownicy Biaformu boją się o zatrudnienie

2015.11.05 00:00
Biaform potrzebuje nowej hali, by stawiać czoła konkurencji. Fundusze na jej budowę chce pozyskać ze sprzedaży swojej działki deweloperowi, ale na bloki nie zgadzają się mieszkańcy Dojlid. Pracownicy boją się, że stracą zatrudnienie.
Wysokie bloki czy 300 osób bez pracy? Pracownicy Biaformu boją się o zatrudnienie
Fot: Justyna Fiedoruk

Władze Biaformu stwierdziły, iż obecnie "doszły już do ściany" i firma nie może rozwijać w obecnej lokalizacji na Dojlidach.

"Fabryka przez lata powiększała się, przybywało nowych hal. Budowano je jednak tam, gdzie się dało, a nie tam, gdzie to było wskazane biorąc pod uwagę logistykę produkcji. Teraz nasza stara fabryka nie nadaje się już ani do rozbudowy, ani do modernizacji. Jako zakład potrzebujemy nowej, dużej hali, zaprojektowanej pod nasze potrzeby. Hali, gdzie będą nowoczesne warunki pracy dla ludzi" – piszą w liście do prezydenta miasta pracownicy Biaformu.

Proszą miasto o wsparcie w rozwoju firmy, co pozwoli na dalszą, stabilną pracę dla ponad 300 białostoczan.

- Chcemy unaocznić istotę problemu tej firmy. Biaform jest u kresu swoich możliwości produkcyjnych i rozwojowych. Musi się przenieść gdzieś w inne miejsce – mówi Piotr Kisielewicz z Biaformu. - Nie dostaniemy tu pozwolenia na wyższą zabudowę. Jednak na przeniesienie potrzebne są pieniądze – około 80 do 100 mln zł - dodaje.

Firma chce sprzedać teren, na którym obecnie się znajduje, deweloperom, by móc zdobyć pieniądze na przeniesienie. Są jednak problemy z warunkami zabudowy na osiedla. Magistrat raz obiecuje zgodę na 8 pięter, później na 6, argumentując, że średnia zabudowa wokół jest zbyt niska.

Nie zgadzają się z tym pracownicy:
- Ten sam magistrat sam na Bojarach pobudował potężny blok, z czego więc brał średnią? A hotel Gołębiewski, który nijak ma się do wysokości pałacu Branickich? - pyta Kisielewicz.

Jeśli magistrat nie zmieni swojego stanowiska, to, zdaniem pracowników, Biaform stanie w miejscu.

- Jeśli nie uda się sprzedać gruntów, to firma nie będzie w stanie zmienić lokalizacji, rozwijać się i jednocześnie konkurować z innymi przedsiębiorcami, co w przyszłości złoży się na upadek firmy. Pracują tu całe rodziny, które z tego powodu mogą zostać bez środków do życia. Ludzie po 20 latach pracy w sklejkach nie mają szans na pracę przy komputerze czy w sklepie za ladą – uważa Kisielewicz.

Prezes Biaformu Bartosz Bezubik zapewnia, że dołoży wszelkich starań, by na zmianach lokalizacji nie ucierpiały osoby pracujące w firmie:
- Będziemy analizowali nową lokalizację pod kątem, by nasi pracownicy mogli znaleźć tam zatrudnienie. Wiadomo, że istotna będzie też cena gruntów pod nową fabrykę. Potrzebujemy działki około 10 hektarowej - mówi.

Problemem jest też fakt, iż mieszkańcy Dojlid nie zgadzają się, by w miejscu Biaformu powstały bloki, bowiem chcieliby zachować wokół niską zabudowę.
- Plan ma odpowiadać potrzebom mieszkańcom, a nie tylko inwestorów. Nie ten inwestor, to znajdzie się inny, który będzie bardziej efektywnie gospodarował, albo będzie mniej pazerny - tłumaczył w zeszłym roku mieszkaniec Dojlid Maciej Rowiński-Jabłokow.

Dwie strony mają swoje racje - Biaform chce sprzedać jak najdrożej swoją działkę, by mieć na nowe inwestycje, a mieszkańcy Dojlid chcą zachować ich dawny charakter.

Zobacz również: Bloki w miejscu "Sklejek". Dyskusja o wysokiej zabudowie na Dojlidach trwa

Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl

801 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39