Teren o powierzchni około 0,2 ha przy przy ul. Wysoki Stoczek przez wiele lat pozostawał w użytkowaniu wieczystym spółdzielni mieszkaniowej Bacieczki. Okoliczni mieszkańcy jeszcze w latach 80. uporządkowali znajdujące się na nim gruzowisko. Poprzednie władze spółdzielni rozwiązały umowę użytkowania w 2005 r. o czym obecne władze spółdzielni dowiedziały się dopiero w 2022 r. Przez 17 lat należąca do gminy działka była jednak zadbana, służyła jako teren zielony i ciąg komunikacyjny prowadzący na cmentarz św. Rocha.
- W czerwcu radni zwrócili się, by teren ten pozostał terenem zielonym na co w lipcu odpowiedziano, że nie są planowane prace planistyczne na tym terenie. Tymczasem na początku września spółdzielnia otrzymała wezwanie do uporządkowania i zwrotu tego terenu - przypomina radny Paweł Myszkowski (PiS).
Miasto podjęło przygotowania do sprzedaży tej działki z przeznaczeniem pod budynek handlowo-usługowo-biurowy.
Dlatego Myszkowski z grupą partyjnych kolegów w formie stanowiska zaapelowali do prezydenta miasta o pozostawienie terenu w zasobie gminy. Jak argumentowali, tutaj mogłyby być realizowane projekty inwestycyjne z budżetu obywatelskiego. To istotne, bo na na dużych osiedlach bloków działek gminnych jest bardzo mało.
"Mieszkańcy obawiają się, że po ewentualnej sprzedaży nowy właściciel zabuduje działkę w sposób zmieniający jej charakter, pozbawiając ją zieleni i ciągu komunikacyjnego. Decyzja Gminy Białystok o sprzedaży przedmiotowej nieruchomości doprowadzi do zaprzepaszczenia szansy na wzbogacenie zasobów gminnych o kolejne tereny zielone i rekreacyjne dla mieszkańców" - napisano w stanowisku.
Tymczasem okazuje się, że stanowiska z apelem do prezydenta radni nie mogli przyjąć ze względów proceduralnych.
- Organ państwa, organ administracji publicznej centralnej czy samorządowej w swoich działaniach musi mieć przepis prawa, a granicą tego działania jest normą prawną. Trudno znaleźć jest normę prawną, która pozwalałaby Radzie Miasta zobowiązać drugi organ jakim jest prezydent do jakiegokolwiek działania - wyjaśnia przewodniczący Rady Miasta Łukasz Prokorym.
Jego zdaniem pokusa wejścia w kompetencje jest duża, bo i Rada Miasta, i prezydent działają na tym samym obszarze. Jak podkreśla, wśród kompetencji Rady nie ma jednak tej dotyczącej decydowania o gminnym zasobie nieruchomości. Tę przepisy wskazują wśród kompetencji wójta, burmistrza czy prezydenta miasta.
Łukasz Prokorym przypomniał przy tym uchwałę z 2018 r., którą białostoccy radni chcieli zobowiązać prezydenta do przeznaczenia domu przy ul. Koszykowej 1 na działalność kulturalną. Została ona unieważniona przez wojewodę podlaskiego, który stwierdził jej nieważność właśnie z uwagi na działania niezgodne z kompetencjami Rady Miasta.
Pomimo że radny Paweł Myszkowski deklarował, iż jest otwarty na formułę przygotowanego dokumentu z apelem o niesprzedawanie działki, to ostatecznie punkt ten w ogóle nie trafił pod obrady Rady Miasta.
ewelina.s@bialystokonline.pl