Susza, która nawiedziła w tym roku Polskę nie oszczędzała roślinności. Ucierpiały na tym także miejskie trawniki, które w dużej części po prostu wyschły przez co nie wyglądają zbyt przyjemnie. Pomysł na to, co z tym zrobić mają przedstawiciele stowarzyszenia Miasto Mieszkańców, którzy napisali w tej sprawie nawet do prezydenta Białegostoku.
"Od dłuższego czasu Białystok w okresach od późnej wiosny do wczesnej jesieni nawiedzają okresy suszy przeplatane ulewnymi deszczami. Taka sytuacja powoduje, że miejskie, tradycyjne, trawniki nie są w stanie poprawnie wegetować i zamiast estetycznego wyglądu często przypominają wyschnięty step. Do tego dochodzi regularne wykaszanie tego, co zdążyło wzrosnąć. Podczas opadów deszczu trawniki takie nie magazynują wody. Dlatego wnosimy o to, by polityka dotycząca zieleni miejskiej w Białymstoku uwzględniała zamienianie trawników w trwałe łąki kwietne lub tzw. zaniechane trawniki" – pisze w petycji Bogusław Koniuch.
O ile łąka kwietnia, to coś, co w miastach się pojawia i pomysły tworzenia takich obszarów trafiły się choćby wśród projektów tegorocznego Budżetu Obywatelskiego, to już "zaniechane" trawniki nie są szczególnie popularne. Nie są one jednak niczym nadzwyczajnym. To trawnik, na którym ograniczono zabiegi pielęgnacyjne do minimum. Taka sytuacja powoduje, że na trawniku zaczynają się pojawiać inne rośliny niż trawy. Dzięki takiemu zaniechaniu są też tańsze w utrzymaniu.
Oba rozwiązania mają zwiększyć bioróżnorodność, zatrzymać erozję gleb oraz poprawić zatrzymywanie w nich wód opadowych. Są przy tym bardziej odporne na suszę, a także mają swój pozytywny udział w ograniczaniu hałasu, smogu i zmniejszaniu występowania wysp ciepła.
- Białystok powinien wzorem innych miast w Polsce, czy na świecie, zacząć prowadzić politykę inwestowania w ekologiczne trawniki czy łąki – mówi Bogusław Koniuch i dodaje: - Ważny interes społeczny wymaga, by łąki kwietne oraz zaniechane trawniki były nieodłączną częścią naszego, miejskiego krajobrazu.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl
