Sprawa sięga jeszcze 2006 roku. Wtedy małżeństwo kupiło od Marcina W. samochód marki Audi A6. Auto kosztowało parę blisko 30 tys. zł. Sąd pierwszej instancji uznał, że małżeństwo mogło przypuszczać, że auto mogło być kradzione.
Oskarżeni nie przyznawali się do winy. Andrzej Z. z zawodu policjant utrzymywał, że kupuje samochód legalnie i nie ma on nie jasnej przeszłości. Jednak sąd zwrócił uwagę na umowę, jaką para zawarła z nieuczciwym sprzedającym. Widnieje w niej bowiem zapis, że sprzedającym auto jest belgijska firma, a nie osoba która de facto przekazuje im auto w zamian za gotówkę. Sąd uważał, że powinno to wzbudzić podejrzenia u kupujących.
Sąd pierwszej instancji wymierzył pośrednikowi całej transakcji - Marcinowi W. 10 miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres dwóch lat. Wobec oskarżonych o niemyślne paserstwo policjanta i jego żony postępowanie zostało warunkowo umorzone.
lukasz.w@bialystokonline.pl