Sprawa dotyczy wydarzeń, które miały miejsce w połowie kwietnia 2013 roku. Grupa sześciu osób z Warszawy chciała popływać tratwą po rzece Biebrza. W trakcie rejsu turyści zostali ściągnięci przez wartki nurt rzeki i tratwa uderzyła o betonowe zapory. Kilka osób wpadło do wody.
Dzięki szybkiej akcji ratunkowej udało się uratować większość osób. Niestety w wodzie zaginął 30-letni mężczyzna. Akcja poszukiwawcza była prowadzona głównie z łodzi, na powierzchni rzeki. Ciało topielca odnaleziono dopiero po kilku dniach.
Prokuratura sprawdziła już wszystkie wątki sprawy. Od początku wiele wątpliwości budziło zachowanie właściciela - czy mężczyzna powinien był wypożyczać tratwę osobom, które nie miały doświadczenia w pływaniu na niej. Śledczy doszli jednak do wniosku, że był to nieszczęśliwy wypadek.
- Nikt w tej sprawie nie popełnił przestępstwa - mówi prokurator Aneta Piskorska z Prokuratury Rejonowej w Augustowie.
lukasz.w@bialystokonline.pl