Do 69-letniej białostoczanki zadzwonił telefon. Kobiecy głos w słuchawce podał się za jej daleką kuzynkę, która chce się z nią spotkać. W ten właśnie sposób rzekoma kuzynka uzyskała adres i numer telefonu komórkowego 69-latki. Chwilę później, na telefon komórkowy zadzwonił mężczyzna, który przedstawił się jako policjant centralnego biura śledczego. Mężczyzna, żeby uwiarygodnić się podał nawet numer legitymacji. Rozmówca od początku uspokajał kobietę i mówił, że policja wpadła na trop oszustki i potrzebna jest jej pomoc. W ten sposób zdobył zaufanie swojej ofiary. Poprosił też kobietę, żeby ta, nie rozłączając się, wybrała na telefonie numer 997. Wtedy odebrał inny mężczyzna i przedstawił się jako dyżurny policji potwierdzając, że jego poprzednik jest policjantem CBŚ z Warszawy. Kobieta otrzymała dokładne instrukcje, co ma robić.
Ofiara poszła do banku i wypłaciła wszystkie swoje pieniądze, które następnie przekazała nieznajomemu mężczyźnie czekającemu na nią na pobliskim osiedlu. Wtedy jej komórka zadzwoniła po raz kolejny. Tym razem rozmówca kazał wrócić jej do banku i dodatkowo wziąć możliwie jak największy kredyt, co 69-latka uczyniła. Potem ponownie całą gotówkę oddała temu samemu mężczyźnie, słysząc, że pieniądze wrócą do niej wieczorem, a teraz będą zabezpieczone przed działaniem grupy przestępczej. W ten sposób białostoczanka straciła blisko 30 tys. zł.
lukasz.w@bialystokonline.pl