Kontuzja Runje nie taka straszna
Defensywa wicemistrzów Polski w rundzie jesiennej Lotto Ekstraklasy spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Prawdziwy dramat, jeżeli chodzi o grę w obronie, nastąpił jednak dopiero wtedy, gdy urazu doznał Ivan Runje. Pod nieobecność Chorwata Jaga w 2 meczach straciła 6 goli, a znaczna część tych bramek padła w kuriozalnych wręcz okolicznościach. Duet Klemenz-Mitrović w starciach z Wisłą Kraków i Zagłębiem Lubin wyglądał na tak elektryczny, że gdyby podpiąć pod niego świąteczne ozdoby, spokojnie byłby w stanie oświetlić całe udekorowane na Boże Narodzenie centrum miasta, a i choinki w pobliskich mieszkaniach z pewnością nie stałyby w ciemności.
Mimo że Lukas Klemenz otrzymał ostatnio 4. żółtą kartkę, a więc będzie musiał w Gliwicach pauzować, Ireneusz Mamrot raczej nie zostanie zmuszony do szukania planu C na zbliżający się bój z Piastem. Wszystko dlatego, że do zdrowia wraca Ivan Runje. Chorwat już trenuje i jak sam twierdzi - wobec nieobecności byłego gracza GKS-u Katowice - nic nie stoi na przeszkodzie, by w ostatnim meczu w tym roku mógł wystąpić.
Wstępne przewidywania o przerwie z powodu kontuzji kolana wynoszące od 6 do 8 tygodni zatem się nie sprawdziły, dzięki czemu fani wicemistrzów Polski mogą mięć nadzieję, że do świątecznych stołów uda się zasiąść w dobrych humorach z kompletem 3 punktów w kieszeni.
Rozwiązanie problemu jest tylko tymczasowe
Niestety wszystko wskazuje na to, że radość z powrotu Runje będzie jedynie chwilowa, bowiem temat transferu 28-latka do Arabii Saudyjskiej nie upadł i wielce prawdopodobne jest to, że Chorwat zimą zamieni Jagiellonię na Al-Ittihad FC, gdzie trenerem jest Slaven Bilić. Defensor Dumy Podlasia na antenie WeszłoFM wyjawił, że włodarze azjatyckiego klubu wciąż są zainteresowani jego usługami, a Cezary Kulesza nie będzie robił problemów przy odejściu Ivana. Spekuluje się, że na transferze obrońcy wicemistrzowie Polski zarobią ok. 1,5 mln euro.
Część z tych funduszy będzie musiała zostać przeznaczona na 1, a nawet 2 nowych defensorów. Duet Klemenz-Mitrović nie gwarantuje bowiem walki o najwyższe cele, a trzeba jeszcze mieć przecież kogoś w rezerwie na wypadek, gdyby któryś z podstawowych zawodników doznał kontuzji lub został wyeliminowany przez nadmiar kartek.
Obustronny spadek formy
Choć Jagiellonia i Piast znajdują się w czubie ligowej tabeli, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że oba zespoły nie są w najwyższej dyspozycji. I jedni, i drudzy w 5 ostatnich kolejkach zanotowali tylko 1 zwycięstwo. Gliwiczanie w 17. serii zmagań uporali się z Pogonią Szczecin, natomiast Żółto-Czerwoni w tej samej kolejce ograli Arkę Gdynia.
W zbliżającym się pojedynku trudno wskazać faworyta. Z jednej strony Jagiellonia ma większy potencjał, jest wicemistrzem Polski, świetnie spisuje się na wyjazdach i zostanie wzmocniona powrotem kluczowego obrońcy, z drugiej zaś Piast na własnym terenie przegrał do tej pory tylko 1 mecz i w 9 domowych bataliach stracił zaledwie 6 goli.
Niestety po ostatnich wpadkach podopieczni Ireneusza Mamrota nie mają już miejsca na kolejne potknięcia. Lechia Gdańsk uciekła na odległość 7 punktów, dlatego zwycięstwo na koniec roku jest wręcz obowiązkiem.
Rywalizacja pomiędzy Piastem a Jagą rozpocznie się w piątek o godz. 18.00. 60 minut wcześniej rozpoczniemy dla was naszą tekstową relację live z tego spotkania, na którą już teraz serdecznie zapraszamy.
rafal.zuk@bialystokonline.pl