W poniedziałek (19.02), popołudniu, dyżurny białostockiej komendy otrzymał informacje o usiłowaniu włamania do budynku po byłej szkole oraz o zniszczeniu mienia. Na teren gminy Turośń Kościelna (pow. białostocki) udali się więc mundurowi oraz przewodnik z policyjnym psem. Czworonóg szybko podjął trop. Najpierw prowadził funkcjonariuszy przez las, następnie przez drogę i ostatecznie wszyscy dotarli do domu jednego z "włamywaczy". Okazał się nim 14-latek. Wyszło też na jaw, że towarzyszył mu o rok starszy kolega.
W rezultacie policjanci ustalili, że nastolatkowie spotkali się tuż przed południem. 15-latek wziął młotek i obaj poszli na posesję, gdzie stoi budynek po byłej szkole. Po czym prętem wyważyli okno i weszli do środka. Nie znaleźli niczego – ich zdaniem – wartościowego, za to uszkodzili ścianę i kilka szafek. Poza tym zniszczyli zaparkowanego na posesji mercedesa. Młotkiem wybili lampę oraz jedną z szyb. Wyrwali także lusterko. Łącznie straty oszacowane zostały na 8 tys. zł.
Młodzi ludzie przyznali się do tego, co zrobili. Teraz o ich losie zdecyduje sąd rodzinny.
dorota.marianska@bialystokonline.pl