Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiedział, że rozpisze referendum w sprawie rozpoczęcia strajku w oświacie. Jeżeli głosujący się za nim opowiedzą, rozpocznie się on w poniedziałek 8 kwietnia i będzie trwał do odwołania. Można się spodziewać, że w wielu z białostockich szkół strajk się odbędzie, ponieważ 125 z 135 wszystkich miejskich placówek dołączyło do sporu zbiorowego.
Czekają na kryzys
Dlatego władze Białegostoku postanowiły powołać specjalny sztab kryzysowy ds. monitorowania sytuacji organizacyjnej przedszkoli, szkół i placówek oświatowych. W skład tego zespołu wchodzi zastępca prezydenta odpowiedzialny za edukację, dyrektorzy departamentów edukacji oraz kultury, promocji i sportu, biura prawnego, zarządu komunikacji miejskiej, biura zarządzania kryzysowego, komendant Straży Miejskiej, dyrektor Białostockiego Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz prezes Stadionu Miejskiego. Władze zamierzają zaprosić do współpracy także kuratorium oświaty.
- Uznaliśmy, że w sytuacji, która ma miejsce w tej chwili w edukacji, konieczne jest powołanie takiego zespołu, który będzie zajmował się przede wszystkim przygotowywaniem logistycznym związanym z planowanym strajkiem, jak również podejmowaniem działań skierowanych do rodziców i uczniów, które mają łagodzić skutki strajku – mówi zastępca prezydenta Rafał Rudnicki i dodaje: - Uważamy, jako miasto, że te strajki są słuszne, ale naszym zadaniem, jako miasta, jest przede wszystkim zapewnienie dzieciom i młodzieży opieki w przypadku strajku.
Pełną informację, ile osób przystąpi do strajku, miasto będzie miało dopiero po tym, jak zakończą się referenda w poszczególnych szkołach, ale ich liczba może być bardzo duża.
- Zależy nam na porozumieniu z nauczycielami, żebyśmy mogli wprowadzić dyżury, tak żeby dzieci, które przyjdą w tym czasie do szkoły, miały zapewnioną opiekę. Stąd w tym zespole przedstawiciele takich placówek jak BOSiR, bo bierzemy pod uwagę, że będzie można dzieciom zapewnić opiekę na obiektach należących do miasta – mówi Rafał Rudnicki.
Egzaminy za pasem
Większym problemem może być jednak przeprowadzenie zaplanowanych na kwiecień egzaminów gimnazjalnego (10, 11, 12 kwietnia) oraz ósmoklasisty (15, 16, 17 kwietnia), do których przeprowadzenia nauczyciele są niezbędni – jeden ze szkoły, drugi spoza. W Białymstoku będzie ok. 4 tys. uczniów, którzy przystąpią do kwietniowych egzaminów.
- To jest zadaniem dyrektora jednostki oświatowej i to poszczególni dyrektorzy będą musieli tę sytuację w jakiś sposób zorganizować. Myślę, że żaden samorząd nie wie na ten moment ,jak to będzie wyglądało – mówi zastępca prezydenta Rafał Rudnicki.
Przypomnijmy, że nauczyciele domagają się 1 tys. zł podwyżki. Ministerstwo Edukacji proponowało o wiele mniejsze kwoty.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl