Elementów do poprawy nie brakowało
Jagiellonia Białystok wygrała kilkanaście dni temu z Lechem, dlatego Żółto-Czerwoni do kolejnej potyczki, po przerwie na mecze narodowych reprezentacji, mogli się przygotowywać ze względnym spokojem. Nad czym piłkarze trenowani przez Rafała Grzyba pracowali w ostatnim czasie najintensywniej?
- Chcieliśmy poprawić grę obronną, aby przeciwnik stwarzał jak najmniej sytuacji. Druga sprawa, skupiliśmy się też trochę na grze ofensywnej, aby w zawodnikach było nieco więcej swobody i trzecia rzecz, jeden z ważniejszych parametrów, czyli poprawa zdolności motorycznych - mówił przed meczem ze Śląskiem szkoleniowiec białostoczan.
Czy Jagiellończycy faktycznie dobrze spożytkowali dwutygodniowy okres między kolejkami przekonamy się dopiero w poniedziałek. W każdym razie przed Dumą Podlasia dosyć trudne zadanie, bo na stadion przy ul. Słonecznej przyjeżdża nie tylko zespół, który w ligowej tabeli znajduje się wyżej (Jaga jest 12., a Śląsk 7.), ale też ekipa, która będzie dodatkowo zmotywowana obecnością na ławce nowego trenera. W starciu z Jagiellonią wrocławską drużynę po raz pierwszy poprowadzi bowiem Jacek Magiera.
Występ Cernycha zagrożony
Jeżeli chodzi o sytuację kadrową w podlaskim klubie, to jest ona względnie dobra. Wprawdzie na boisku nie zobaczymy Błażej Augustyna, gdyż ten musi pauzować za nadmiar żółtych kartek, ale za to karę za zbyt wiele upomnień odbył Martin Pospisil, dlatego Czech w poniedziałek będzie już do dyspozycji Rafała Grzyba. Ponadto w coraz wyższej formie powinien znajdować się Jesus Imaz. Hiszpan wystąpił w starciu z Kolejorzem, lecz fakt, że zaczął on mecz na ławce rezerwowych, świadczy o tym, że najskuteczniejszy zawodnik Dumy Podlasia nie był jeszcze wtedy w najlepszej dyspozycji.
Cały czas nie jest pewne, czy w świątecznym pojedynku zaprezentuje się Fedor Cernych. Litwin podczas rywalizacji z Włochami w ramach eliminacji do mistrzostw świata doznał urazu, więc niewykluczone, że tym razem Jagiellonia będzie musiała sobie radzić bez ofensywnie usposobionego 29-latka. Szkoda, bo "Fiedzia" przełamał w Poznaniu strzelecką niemoc i z pewnością również teraz byłby wyborem trenera do gry w wyjściowej jedenastce.
Poniedziałkowe spotkanie, które rozpocznie się o godz. 17.30, poprowadzi sędzia Tomasz Kwiatkowski z Warszawy. W rundzie jesiennej, we Wrocławiu, Żółto-Czerwoni przegrali ze Śląskiem 0:1, a jedynego gola w tym meczu zdobył Mateusz Praszelik. W sumie bilans bezpośrednich potyczek jest bardzo wyrównany. 15 razy wygrywała Jaga, 16 razy klub z Dolnego Śląska, a ponadto padło 11 remisów.
rafal.zuk@bialystokonline.pl