"Serafina" to biograficzna opowieść o "damie" sztuki naiwnej. Wszyscy główni przedstawiciele nurtu: Louis Vivin - pracownik poczty, Andre Bauchant - ogrodnik, Camille Bombis - parobek i cyrkowiec, a największy z nich, Henri Rousseau - pracownik urzędu akcyzowego w Paryżu, to ludzie prości, bez przygotowania artystycznego. Jednak ich sztuka, przepełniona szczerością i spontanicznością, podobna do sztuki dzieci czy chorych psychicznie, została zauważona chyba przez wszystkich wielkich epoki: Apollinaire'a, Picassa czy Signaca, inspirowała surrealistów i ekspresjonistów.
Tak też było z Seraphine Louis zwaną Seraphine de Senlis. Na co dzień sprzątała domy, prała i przygotowywała herbatę. Zaniedbana, ostatnie pieniądze przeznaczała na zakup białej farby, a barwiąc ją tylko sobie znanymi, naturalnymi sposobami tworzyła fantastyczne, animizujące kompozycje kwiatów, które jak twierdziła, dotykają jej religijnych wizji. Przez pracodawców wyśmiana, zostanie zauważona przez niemieckiego marszanda Wilhelma Uhde, który rozsmakowywał się w dziełach Picassa i odkrył "Celnika" Rousseau.
Dziejąca się na przestrzeni ponad 20 lat akcja filmu (rozpoczyna się tuż przed I wojną światową), pokazana w trzech wycinkach czasowych, to ewolucja malarskiego warsztatu Serafiny, jej psychicznej choroby i losów Uhde. Chociaż wycinki obrazu stawiają widza przed wieloma niedomówieniami w historii, niewątpliwie jest to jej atutem. Daje możliwość dopowiedzeń i interpretacji, tak samo, jak należy podejść do "rozgryzania" malarki i jej twórczości...
Francusko-belgijski obraz został nagrodzony siedmioma Cezarami, m.in. za najlepszy film, scenariusz i pierwszoplanową aktorkę (Yolande Moreau) - tytułową Serafinę. Jak najbardziej zasłużenie, nagrody trafiły za nastrojowe zdjęcia, doskonale dopracowane kostiumy (chociaż Serafina, mimo, że biedna i zaniedbana powinna ich mieć w ciągu 20 lat troszkę więcej) oraz scenografię.