Okna czy mural?
Uniwersytet w Białymstoku jest właścicielem budynku przy al. Piłsudskiego 11/4. Po tym, jak uczelnia zbudowała nowy kampus, sukcesywnie pozbywa się nieruchomości. Tak jest i z byłą siedzibą Instytutu Chemii. Jej kupnem zainteresował się deweloper z Warszawy. Chciał on wyremontować budynek, przy okazji doklejając gzymsy i wykuwając w elewacji od strony alei nowe otwory okienne. To oznaczałoby zniszczenie "Dziewczynki z konewką" - najbardziej znanego białostockiego muralu.
Takie posunięcie nie byłoby możliwe, jeśli budynek znalazłby się w rejestrze zabytków. A tego chciał wojewódzki konserwator zabytków. Od jego decyzji w tej sprawie odwołał się jednak do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Uniwersytet.
Do resortu lada dzień wpłynie też inne pismo.
- Skierowaliśmy apel do ministra kultury, od którego zależy utrzymanie w mocy decyzji Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpisaniu kamienicy do rejestru zabytków – poinformował przewodniczący Komisji Zagospodarowania przestrzennego w białostockiej radzie miasta Konrad Zieleniecki.
Radni poprosili również prezydenta miasta, by dokonać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, tak by znalazł się w nim zapis o ochronie muralu. Mógłby być on chroniony jako dobro kultury współczesnej.
- My w tej sprawie nie jesteśmy stroną - odnosi się zastępca prezydenta Rafał Rudnicki. Twierdzi, że miasto w tej chwili nie ma żadnych instrumentów, by chronić mural. Wszystko zależy od ministerstwa.
Jeśli minister Piotr Gliński - nota bene były pracownik Uniwersytetu w Białymstoku - zadecyduje, że przedwojenny gmach zabytkiem nie jest, przyszły właściciel bez przeszkód będzie mógł go przebudować, niszcząc "Dziewczynkę".
Hejt czy miłość?
Co ciekawe, deweloper odgraża się, że nie kupi budynku, jeśli fala hejtu w internecie nie ustanie. Chodzi w dużej mierze o facebookowe wydarzenie "Nie pozwólmy zniszczyć dziewczynki z konewką", do którego dołączyło blisko 700 osób.
- To nie jest w mojej ocenie fala hejtu, tylko fala miłości, jaką mieszkańcy Białegostoku obdarzyli "Dziewczynkę z konewką". Powinniśmy rewitalizować kamienice, ale trzeba to robić mądrze, nie niszcząc dóbr kultury współczesnej, a za takie dobro uważam "Dziewczynkę" – mówi Zieleniecki.
Budynek przy al. Piłsudskiego 11/4 to dawne gimnazjum Druskina, które ukończyła m.in. jedna z najbardziej znanych białostoczanek - hollywoodzka aktorka Nora Ney. Szkoła, niegdyś z adresem ul. Szlachecka, przetrwała powstanie w tutejszym getcie. Co prawda jej układ pomieszczeń został zmieniany, ale bryła pozostała oryginalna.
W 2013 r. budynek ozdobił mural Natalii Rak, powstały w ramach akcji "Folk on the street". Jego urokiem zachwycono się m.in. w Chinach i Chorwacji, gdzie powstały podobne malowidła.
ewelina.s@bialystokonline.pl