Podlasianie coraz częściej stawiają na pszczoły, ale nie zawsze tak było. Z danych, które posiada Państwowa Inspekcja Sanitarna wynika, że od 1 stycznia do 30 września minionego roku w naszym regionie zarejestrowanych było prawie 1700 pasiek, co można przeliczyć na ponad 31 tys. uli. W porównaniu z tym, co działo się np. w 2013 r., zauważalne jest zwiększone zainteresowanie tematem. Wówczas w naszym regionie zarejestrowanych było niecałe 1400 pasiek, czyli łącznie 26 tys. uli. Wzrost dotyczy również sprzedaży bezpośredniej prowadzonej przez pszczelarzy.
Z drugiej strony w minionym roku, w naszym regionie, w zestawieniu z innymi województwami, mieliśmy najmniej pszczelarzy (poniżej 2 tys.). W tym czasie najwięcej pasjonatów pszczół (powyżej 6 tys.) było w czterech województwach: małopolskim, lubelskim, podkarpackim, śląskim (w sumie powyżej 26 tys. tj. 40,1% ogółu).
Najczęściej pszczelarzami są osoby starsze, głównie w wieku od 51 do 65 lat.
Warto także wiedzieć, że jednym z najpoważniejszych powodów ograniczających populację pszczoły miodnej i innych dziko żyjących zapylaczy są zatrucia środkami ochrony roślin. Jakkolwiek postęp w ich doborze oraz technice stosowania, a także przepisy prawne znacznie ograniczyły wspomniane zagrożenie, to jednak błędy oraz często niedostateczna wiedza i przygotowanie zawodowe plantatorów czy wykonawców zabiegów ochrony roślin nadal stanowią przyczynę zatruć wśród tych owadów.
Ponadto niestety, jak wskazuje Najwyższa Izba Kontroli, od kilku lat organizacje pszczelarskie informują o słabnięciu rodzin pszczelich i ginięciu dużej liczby pszczół sięgającej nawet 30% rocznie. Natomiast w przeliczeniu na skutki finansowe, straty z tego tytułu są olbrzymie i sięgają rocznie od kilku do kilkudziesięciu miliardów złotych.
dorota.marianska@bialystokonline.pl