Prawo i Sprawiedliwość przygotowało projekt uchwały w sprawie zasad przeprowadzania wyborów do rad osiedli.
- Wybory te chcielibyśmy zrobić jeszcze w tym roku - zapowiada Mariusz Gromko, przewodniczący klubu PiS w białostockiej radzie miasta.
Jego zdaniem jesień byłaby najlepszym terminem - do tego czasu przeprowadzonoby kampanię informacyjną.
Wg założeń autorów projektu uchwały, to mieszkańcy poszczególnych osiedli powinni zadeklarować chęć powołania swojej rady. Aby to zrobić, muszą złożyć wniosek, pod którym podpisze się 3% osób uprawnionych do głosowania na danym osiedlu. Pozwoli to zaoszczędzić na wyborach w tych częściach Białegostoku, gdzie mieszkańcy nie widzą potrzeby wybierania swojej rady, bo np. prężnie działają tam spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe.
- Ostatnio wybory były przeprowadzane, ale rady były powoływane tylko na osiedlach domków jednorodzinnych - tłumaczy Gromko.
Zaproponowane przez PiS zasady mówią m.in., że kandydować może tylko osoba, która na danym osiedlu jest zameldowana na stałe, a zgłoszenie jej kandydatury musi być poparte co najmniej 20 podpisami. Samo głosowanie ma odbywać się w taki sposób, jak w czasie każdych innych wyborów.
Na razie PiS przedstawia tylko zasady głosowania. Kolejnym krokiem ma być uchwała ws. statusu osiedla.
- Chcemy, by rady osiedli miały większe kompetencje - zapowiada Gromko.
Radni osiedlowi mogliby wypowiadać się w kwestiach zagospodarowania przestrzennego czy inwestycji. Ich stanowisko nie będzie jednak wiążące dla rady miasta. Głównie mają pełnić funkcję doradczą, opiniującą i pomocniczą. Co ciekawe, jest pomysł, by w przyszłym roku rady osiedli miały własne budżety. Na razie nie wiadomo, jakiego rzędu kwotami mogłyby dysponować, ale pewne jest, że o sposobie ich wydatkowania - czy to to na festyn, czy na inwestycję - w całości będzie decydować osiedle.
Projekt uchwały ws. rad osiedli stanie na najbliższej sesji rady miasta - 27 kwietnia. Przeprowadzenie wyborów radnych osiedlowych ma kosztować około 100 tys. zł.
ewelina.s@bialystokonline.pl