- Na początku, jak nasze dzieci były małe, otworzyliśmy przedszkole. Później, gdy dorastały otworzyliśmy szkołę podstawową, następnie ponadpodstawową. Po zakończeniu szkoły, tą kontynuacją będzie dzienny dom pomocy społecznej dla podopiecznych stowarzyszenia - tłumaczy prezes zarządu działającego już od 22 lat stowarzyszenia Pomocy Dzieciom z Porażeniem Mózgowym "Jasny Cel" Andrzej Jacek Reszuta.
Dzienny dom pomocy społecznej powstanie dzięki przekazanym właśnie funduszom unijnym. W ramach przedsięwzięcia zostanie rozbudowany i dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami budynek przy ul. św. Rocha 11, który stowarzyszenie otrzymało od Zarządu Mienia Komunalnego Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
- W domu planujemy stworzyć 10 miejsc dla dorosłych osób z uszkodzonym centralnym układem nerwowym. Planujemy również wprowadzić dwutygodniową opiekę wytchnieniową dla naszych podopiecznych. Wówczas te osoby będą mogły tam przebywać całodobowo, a rodzice i opiekunowie będą mogli odpocząć. Jest to bardzo potrzebne działanie w mieście - powiedział przewodniczący zarządu stowarzyszenia.
Z opieki wytchnieniowej będą mogły skorzystać jednocześnie 4 osoby.
- Zdajemy sobie sprawę, że potrzeby są dużo większe. Mamy nadzieję, że stowarzyszenie będzie dalej podejmowało wyzwania zarówno z panem marszałkiem, jak i miastem Białystok. Może uda nam się w przyszłości stworzyć kolejny dom - mówiła Anna Marczak, zastępca przewodniczącego zarządu stowarzyszenia.
- Dużo się mówi o wykluczeniu społecznym, o walce z barierami architektonicznymi, o tym, żeby nie pozostawiać osób z niepełnosprawnościami gdzieś z boku, a państwo nie mówią, tylko to robią - zwrócił się do przedstawicieli stowarzyszenia marszałek Artur Kosicki. - Dlatego w imieniu własnym, ale też wszystkich mieszkańców województwa podlaskiego należą się wielkie podziękowania, ponieważ ta praca wymaga wielu poświęceń - dodał.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, dom zostanie otwarty w 2024 r. Dofinansowanie ze środków unijnych wyniesie 2,6 mln zł.
- Mam nadzieję, że będzie można pomóc, nie tylko podopiecznym, ale i ich rodzicom, bo oni też wymagają pomocy. Chodzi o to, żeby dzieci i dorosłych gdzieś przekazać w dobre, profesjonalne ręce. Opiekunowie też muszą mieć chwile wytchnienia, odpoczynku, bo opieka nad osobami z takimi niepełnosprawnościami nie jest łatwa - zaznaczył Kosicki. - Jeżeli byłyby problemy związane ewoluującymi cenami, to jesteśmy otwarci na pomoc finansową, tak aby stowarzyszenie mogło dalej wykonywać wspaniałą pracę - podsumował.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl