Unieważniono wybory
Decyzją Sądu Okręgowego w Białymstoku, wygłoszoną 14 czerwca, wybory na wójta Korycina zostały unieważnione. W wyniku tej decyzji wygasł mandat dotychczasowego wójta, Mirosława Lecha, a sąd nakazał powtórzenie drugiej tury głosowania.
Orzeczenie zapadło po rozpoznaniu protestu wyborczego złożonego przez Beatę Matyskiel, która przegrała wybory na wójta Korycina jednym głosem. W swoim proteście zarzuciła nieważność wyniku głosowania, argumentując m.in. nieprawidłowości związane z zameldowaniem w gminie osób nieuprawnionych oraz używaniem niewłaściwych pełnomocnictw przez głosujących.
Centralnym punktem protestu było oskarżenie o popełnienie przestępstwa przeciwko wyborom, które rzekomo miało wpływ na ostateczne wyniki głosowania. Matyskiel zwróciła uwagę na przypadki, gdzie osoby niezameldowane na stałe w gminie Korycin zostały wpisane na listy głosujących, co mogło znacząco wpłynąć na wynik wyborów.
Dodatkowo, protest dotyczył naruszenia Kodeksu wyborczego, szczególnie w kontekście udzielania pełnomocnictw. Zgodnie z prawem, każda tura wyborów wymagała oddzielnego, aktualnego pełnomocnictwa, co nie zawsze było przestrzegane, jak twierdziła skarżąca.
Sprawą zajmie się sąd apelacyjny
Po rozpatrzeniu protestu wyborczego Beaty Matyskiel, kontrkandydatki dotychczasowego wójta Mirosława Lecha, Sąd Okręgowy w Białymstoku nieprawomocnie zdecydował o unieważnieniu wyborów, wygaszeniu mandatu wójta oraz nakazał powtórzenie głosowania. Jednym z kluczowych argumentów sądu było to, że w trakcie drugiej tury wyborów dopuszczono do głosowania pełnomocnika, który nie posiadał stosownego pełnomocnictwa, gdyż uzyskał je jedynie przed pierwszą turą głosowania. Zgodnie z kodeksem wyborczym, aby zagłosować za inną osobę w każdej turze wyborów wójta, konieczne jest odrębne pełnomocnictwo.
Decyzja sądu spotkała się jednak z oporem komisarza wyborczego w Suwałkach, który złożył zażalenie na to postanowienie. Komisarz argumentuje, że pełnomocnictwo wykorzystane podczas głosowania nie zostało cofnięte, a zatem oddany w ten sposób głos w drugiej turze powinien być uznany za ważny. W związku z tym, komisarz nie zgadza się z koniecznością przeprowadzenia ponownych wyborów.
Sprawa teraz trafi do sądu apelacyjnego, który podejmie ostateczną decyzję w kwestii wyborów w Korycinie. Dodatkowo, prokuratura zainteresowała się tą sprawą i bada, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez ubiegającego się o reelekcję wójta podczas sporządzania listy uprawnionych do głosowania.
Rządzi Korycinem od lat
Przypominamy, że Mirosław Lech pełni funkcję wójta Korycina nieprzerwanie od 1991 roku. Jego długoletnia kariera publiczna obejmuje również pełnienie funkcji radnego powiatu sokólskiego w latach 1998-2002 oraz przewodniczącego zarządu Związku Gmin Wiejskich województwa podlaskiego od 2000 do 2019 roku. W ostatnich wyborach na wójta Korycina startował z ramienia KWW "Nasza Gmina Korycin", reprezentując partię Polska 2050.
W pierwszej turze wyborów Mirosław Lech uzyskał 629 głosów, co stanowiło 44,99% oddanych głosów, co dało mu pierwsze miejsce. Jego konkurentka, Beata Matyskiel, startująca jako kandydatka bezpartyjna z KWW "Korycin - wspólna sprawa", zdobyła 615 głosów, co stanowiło 43,99%.
Druga tura wyborów była niezwykle wyrównana. Mirosław Lech zdobył w niej 732 głosy, zaledwie jeden więcej niż Beata Matyskiel, która otrzymała 731 głosów. Według danych opublikowanych przez Państwową Komisję Wyborczą, trzynaście głosów w tej turze uznano za nieważne ze względu na nieprawidłowe oznaczenie kart – wyborcy postawili "x" przy obu nazwiskach kandydatów lub nie zaznaczyli żadnego nazwiska.
24@bialystokonline.pl
