We wtorek (27.01) o godz. 1.30 w nocy w pobliżu dworca pkp białostoccy policjanci zauważyli chłopca z plecakiem, który szybkim krokiem zmierzał w kierunku peronów. Mundurowi zaniepokojeni obecnością nastolatka na dworcu w środku nocy, postanowili z nim porozmawiać. Kiedy chłopak zauważył, że policjanci zmierzają w jego stronę rzucił się do ucieczki w kierunku peronów. Tam mundurowi go dogonili.
- Funkcjonariusze usłyszeli od nastolatka historię jak z filmów przygodowych - mówi podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
Młody białostocczanin opowiadał, że w wakacje poznał kolegę, który odwiedzał swoją babcię mieszkającą na tym samym osiedlu co on. Chłopcy zaprzyjaźnili się ze sobą i cały czas podtrzymywali kontakt za pośrednictwem internetu. W sieci umówili się również, że ferie spędzą w Katowicach. 12-latek powiedział mundurowym, że w związku z tym wyszedł z domu rano, odwiedził swojego tatę, a potem zamiast wrócić do mamy, udał się na dworzec kolejowy. Nie miał przy sobie pieniędzy, tylko trochę ubrań na zmianę w plecaku. Miał zamiar jechać pociągiem na gapę, do swojego kolegi do Katowic. Podróż jednak zakończyła się jeszcze przed jej rozpoczęciem. Młodego podróżnika całego i zdrowego policjanci przekazali matce.
lukasz.w@bialystokonline.pl