Funkcjonariusze z białostockiego oddziału prewencji zwrócili uwagę na dziwne zachowanie kierowcy audi poruszającego się jedną z ulic w samym centrum miasta. Gdy dostrzegł on policyjny patrol, zaczął nerwowo rozglądać się dookoła. Mundurowi postanowili zatrzymać pojazd do kontroli.
Siedzący za kierownicą audi mężczyzna zignorował jednak wydawane przez stróżów prawa sygnały nakazujące zatrzymanie. Gwałtownie przyspieszył i zaczął uciekać. Pojazd uprzywilejowany ruszył w pogoń. Po chwili uciekinier wjechał w wąskie, osiedlowe uliczki pomiędzy blokami. Policjanci cały czas, bezskutecznie wysyłali ściganemu kierowcy sygnały do zatrzymania pojazdu.
Pościg zakończył się w ślepej uliczce. Wysiadając ze swojego samochodu, mężczyzna uderzył drzwiami audi wprost w policyjny radiowóz. Nie uciekł jednak daleko i już po chwili wpadł wprost w ręce stróżów prawa.
Badanie alkomatem nie wykazało obecności alkoholu w organizmie zatrzymanego 29-latka. Wytłumaczył on policjantom, że zaczął uciekać w celu uniknięcia kontroli, ponieważ nigdy nie miał prawa jazdy. Ponadto, okazało się, że w prowadzonym przez niego pojeździe znajdowała się dwójka jego dzieci - czteroletni synek i trzyletnia córeczka.
Dzieci trafiły pod opiekę swojej matki. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał już zarzut niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Zgodnie z kodeksem karnym grozi mu teraz kara pozbawienia wolności do lat pięciu.
24@bialystokonline.pl
