Trzeba ratować seduszko małej Sary, liczy się czas

2019.03.29 09:10
Często ludzie z otoczenia nie wiedzą o walce, jaką toczą ich znajomi, sąsiedzi czy krewni w walce o zdrowie swoich dzieci. Czasem sprawę trzeba jednak nagłaśniać, szczególnie gdy w grę wchodzą duże pieniądze i rodzice sami nie mogą sobie poradzić. A chodzi o życie.
Trzeba ratować seduszko małej Sary, liczy się czas
Fot: pomagam.pl

Sara musi przejść operację zanim skończy 3 lata

Jak przyznają sami rodzice, zapewne wiele osób, ich znajomych, czytając o zbiórce, bardzo się zdziwi. Nigdy nie musieli nikogo prosić o pomoc, nie opowiadali o dramatycznej walce o życie, jaką toczy ich córeczka, ani nie udostępniali dramatycznych zdjęć ze szpitala, gdzie ich dziecko jest podłączone do przeróżnej aparatury dostarczającej lekarstwa. A widok ten jest z pewnością smutny i przerażający.

Sara ma 2,5 roku. Zanim skończy kolejny roczek, musi przejść III etap ratowania serduszka. W naszym kraju czas oczekiwania na operację jest niestety zbyt długi...

- W szpitalu na OIOM-ie czas płynie inaczej. Wolniej? Szybciej? Właściwie trudno powiedzieć. Żyjesz zgodnie z rytmem specjalistycznych maszyn, odmierzających puls, pilnujących każdego uderzenia serduszka. Ekstremalnie chorego serduszka, które bije w twoim dziecku. Twój świat istnieje, dopóki ono będzie żyło... Jeśli się zatrzyma, a zatrzymać się może w każdej chwili, twoje własne serce rozpadnie się na milion kawałków... - opisują walkę o życie swojej córeczki rodzice.

Sara urodziła się jako wcześniak z wadą rozwojową zastawki pnia płucnego i zastawki trójdzielnej. Prawidłowo dziecko powinno być operowane tuż po urodzeniu, jednak tego nie zrobiono. Powód? Brak miejsc w szpitalu dziecięcym. Dziewczynka pierwsze dni swojego życia spędziła w inkubatorze na intensywnej terapii. Po 2 tygodniach zaczęła sinieć, wówczas zabrano ją karetką i wykonano zabieg Raszkinga. Od tego momentu walczono o kolejne gramy, żeby przeprowadzić następną operację - zespolenie BT dex (waga powyżej 2500 g).

Walka trwa cały czas

Kolejne dni i tygodnie nie należały do najłatwiejszych – płyn w osierdziu, litry antybiotyków, ból. Mała Sara bardzo dużo przeszła.

- Ze szpitala wyszłyśmy dopiero w listopadzie, po 2,5 miesiąca. Nasze życie pozornie zaczęło przypominać życie zwyczajnej rodziny. Wreszcie w komplecie, wreszcie w swoich czterech ścianach. Jednak chore serce twojego dziecka skutecznie przepędza jakiekolwiek myśli o spokojnym śnie. O nocy, w której nie będziesz się 3 razy budzić, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Czy twoje dziecko nadal oddycha, po prostu żyje... - opowiadają rodzice.

Z powodów zdrowotnych dziecko rozwija się nieco wolniej od rówieśników, słabo przybiera na wadze. Teraz Sarę czeka kolejna operacja, która musi odbyć się przed 3. urodzinami. Czasu jest więc niewiele. A w Polsce czas oczekiwania to nawet 3 lata. Dlatego rodzice chcą zawieźć dziewczynkę do Niemiec, gdzie zoperuje ją prof. Malec, jeden z najlepszych na świecie kardiochirurgów dziecięcych, mający ogromne doświadczenie w tego typu zabiegach. Operacja ta kosztuje jednak ponad 41 tys. euro - jest to duża kwota, której rodzice niestety nie mają. Dlatego proszę o pomoc wszystkich ludzi dobrej woli. Liczy się czas!

Pieniądze można wpłacać na stronie: Serduszko do uratowania! Pomagamy Sarze pojechać na operację!

Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl
1210 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39