- Chciałbym bardzo serdecznie podziękować za każdy głos oddany na moją osobę. Dzięki temu wygraliśmy w Białymstoku, ale reguły demokracji są takie że to zwycięstwo musimy powtórzyć 30 listopada - podsumował niedzielne wybory Tadeusz Truskolaski.
Zwrócił się też z apelem do białostoczan, by wzięli udział w wyborach 30 listopada.
- Zagłosowanie na mnie oznacza, że Białystok będzie nadal się rozwijał. Nie obiecuję, a gwarantuję rozwój naszego miasta - mówił. - To, że wynik jest bardzo wysoki oznacza, że jest duża szansa, chociaż 30 listopada zaczynamy od wyniku zero:zero.
Zabrakło 0,7%
Tadeusz Truskolaski uważa, że niespełna 0,7% procenta głosów, którego mu zabrakło, by wygrać wybory w pierwszej turze, pojawiłoby się, gdyby frekwencja była wyższa.
- Przy 42% tak żeśmy zakładali, że może być druga tura wyborów. Gdyby była większa frekwencja, ten jeden procent pewnie jeszcze by był - mówił.
Truskolaski zwracał też uwagę na to, że miał dużo konkurentów, którzy prowadzili wobec niego negatywną kampanię wyborczą.
- Było sześciu na jednego. Tak to się trudno wygrywa - komentował.
Starzy mają trudniej
Podkreślał też, że sytuacja w Białymstoku jest podobna do ogólnopolskiej - od prezydentów, którzy sprawują już drugą, trzecią kadencję "wymaga się znacznie więcej":
- Takie tuzy jak prezydent Dutkiewicz we Wrocławiu, czy prezydent Grobelny osiągnęli te wyniki trochę słabsze.
Zdaniem Tadeusza Truskolaskiego to, że Platforma Obywatelska nie wystawiła własnego kandydata, a poparła jego służyło mu. Jednocześnie zaznaczał, że kontrkandydaci prowadzili kampanię wyborczą z większym rozmachem niż on.
Truskolaski powiedział, że dopóki nie będzie wyniku z drugiej tury nie będzie rozmów o żadnych koalicjach w radzie miejskiej. Przed 30 listopada nie będzie też deklarował, czy, jeśli nie zostanie prezydentem, a zdobędzie mandat radnego, o który się stara, zasiądzie w ławie radnych. Zadeklarował, że nie będzie zwracał się o poparcie do kontrkandydatów z I tury, a tylko o mieszkańców.
Potrzebna debata
Truskolaski deklarował również, że chętnie weźmie udział w debacie z Janem Dobrzyńskim, bo do tej pory nie mieli okazji podyskutować na wiele tematów, a kandydat PiS był tylko jego "recenzentem".
- Czym się wykazał będąc wojewodą, że został odwołany przez swojego własnego premiera? - mówił. - Jeśli jest przeciwny sprzedaży majątku państwowego to dlaczego jest przeciwny nabyciu MPEC-u przez podmiot państwowy, a sam wziął udział w prywatyzacji Suponu? To należałoby społeczeństwu wyjaśnić. Albo - albo. To znaczy, że ma dwie różne sfery ocen jedną dla samego siebie drugą dla mnie?
Wcześniej do swojego wyniku wyborczego odniósł się Jan Dobrzyński. Oceniał go jako bardzo dobry, zwłaszcza, że 4 lata temu Dariusz Piontkowski z jego partii w starciu z Tadeuszem Truskolaskim uzyskał tylko 24% głosów. PiS uważa, że szansę na wygraną w II turze Dobrzyński ma. Mogą na niego zagłosować białostoczanie, którzy w niedzielę nie poszli do urn oraz ci, którzy poparli innych kandydatów.
W głosowaniu na prezydenta miasta Tadeusz Truskolaski zdobył 49,37% głosów, a Jan Dobrzyński 34,16%.
Wciąż bez wyników głosowania do rady miasta i sejmiku
Nadal nie mamy wyników wyborów do rady miasta i do sejmiku województwa podlaskiego. Przed godz. 16.00 Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że jeśli system, w którym podliczane są głosy zadziała zaraz, wyniki byłyby znane około godz. 20.00-21.00. W przeciwnym razie będzie trzeba uruchomić system alternatywny, a wtedy wyniki możemy poznać dopiero w środę.
ewelina.s@bialystokonline.pl