W sobotę (9 marca) w godzinach popołudniowych do przechadzającego się ulicami centrum naszego miasta mężczyzny podbiegł nastolatek. Chłopiec prosił o pomoc, ponieważ nieopodal napastnicy szarpali jego kolegę.
Okazało się, że zaczepionym przez nastolatka przechodniem był Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku - inspektor Kamil Borkowski. Policjant natychmiast zareagował i zatrzymał dwóch agresywnych mężczyzn. Po chwili na miejsce zdarzenia dotarli także funkcjonariusze z białostockiej patrolówki i białostockiego oddziału prewencji.
Co wydarzyło się w centrum Białegostoku?
Mundurowi ustalili, że do trzyosobowej grupki nastolatków podeszło trzech młodych mężczyzn. Początkowo wypytywali ich o to, czy mają przy sobie papierosy i telefony. W pewnym momencie, jeden z napastników zaczął przeszukiwać kieszenie piętnastolatka. Chciał zabrać chłopcu komórkę i e-papierosa.
Nastolatek sprzeciwił się swojemu oprawcy i nie chciał pozwolić na przeszukanie swoich ubrań. Napastnik uderzył go w twarz. W obronie piętnastolatka stanęła jego koleżanka. Ona również została odepchnięta przez jednego z mężczyzn.
Wtedy to właśnie kolega zaatakowanego nastolatka zdecydował się poszukać pomocy wśród przechodniów.
Zatrzymano wszystkich trzech napastników
Jeszcze na miejscu zdarzenia zatrzymano dwóch białostoczan, którzy zaatakowali nastolatków. 22-latek i 24-latek trafili do policyjnego aresztu. Trzeci z napastników zdążył uciec. Jednak już dwa dni później również trafił w ręce dzielnicowych z białostockiej "dwójki". 20-letni białostoczanin został dostrzeżony przez funkcjonariuszy przy jednej z galerii w centrum Białegostoku.
To nie był ich pierwszy wybryk
Wkrótce okazało się, że cała trójka miała już wcześniej kłopoty z prawem. Policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości przeciwko mieniu ustalili, że 22-latek pod koniec lutego bieżącego roku ukradł samochód z niestrzeżonego parkingu na osiedlu Bema. Skradziony pojazd został odnaleziony przez mundurowych niedaleko miejsca zamieszkania złodzieja.
Policjanci z wydziału wykroczeń, ustalili z kolei, że 20-latek i 24-latek zaledwie kilka dni przed zaatakowaniem grupy nastolatków zatankowali paliwo i odjechali ze stacji bez płacenia.
Cała trójka tłumaczyć się teraz będzie przed sądem. Mężczyźni usłyszeli ponadto zarzuty za swoje wcześniejsze przewinienia. 22-latek odpowie za kradzież z włamaniem do pojazdu, za co grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności. 20 i 24-latek usłyszeli zarzuty usiłowania rozboju. Grozi im za to kara do piętnastu lat pozbawienia wolności.
24@bialystokonline.pl