Co się stało z dziećmi z białostockiego getta? Istnieje ich imienna lista z adresami, datami urodzenia i danymi rodziców; w 2006 r. Anna Buchowska dokładnie opisała ich losy. W świadomości miasta ich historia nie była jednak szerzej znana. Rok temu starania, by się to zmieniło zaczęła prowadzić grupa historyków. Mariusz Sokołowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 20, ale też jeden ze współtwórców Szlaku Dziedzictwa Żydowskiego w Białymstoku nawiązał kontakt z I Społecznym Liceum Ogólnokształcącym, mieszczącym się przy ul. Fabrycznej 10, w przedwojennej kamienicy, która kryje za sobą poruszającą historię.
W tym budynku w dniach 17-20 sierpnia 1943 roku niemieccy okupanci umieścili około 1200 dzieci z białostockiego getta. Stąd wraz z opiekunami zostały wywiezione do Getta Theresienstadt na terenie dzisiejszych Czech. Następnie wysłano je do niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie 7 października 1943 roku zostały zgładzone.*
- To ważne dla mnie osobiście. Gdy dowiedziałam się o tej historii, wiedziałam, że musimy coś zrobić, bo historia jest opisana, ale nie każdy do niej dotrze. Jest to ważne dla uczniów, i myślę, że to jest ważne dla Białegostoku - to jeden z maleńkich skrawków historii - mówi Joanna Bezzubik nauczycielka historii najbardziej zaangażowana w inicjatywę upamiętnienia żydowskich dzieci.
Po wykładach w STO poświęconych ich historii, finałem było odsłonięcie tablicy przy ul. Fabrycznej 10. Podczas zdjęcia biało-niebieskiej wstęgi byli obecni m.in. wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki i dyrektor szkoły Marta Białobrzeska.
– Dzięki takim działaniom pamięć o dramatycznych dziejach zagłady dawnych mieszkańców Białegostoku trwa i jest przekazywana kolejnym pokoleniom – powiedział Rafał Rudnicki. – Przed wojną w Białymstoku było około 50 tysięcy Żydów, którzy stanowili niemal połowę wszystkich mieszkańców, a miasto było znaczącym ośrodkiem kultury i religii żydowskiej. Z tej społeczności, po powstaniu i wywózkach do obozów, ocalało zaledwie kilkaset osób. Musimy o tym pamiętać.
- Zarząd Fundacji Edukacji Fabryczna 10 postanowił uczcić dzieci tablicą pamiątkową. Zawiera ona napisy w trzech językach: polskim, angielskim i hebrajskim. Na tej tablicy mamy też QR kody, dzięki którym możemy przeczytać, nawet w telefonie komórkowym, artykuł o dzieciach, które w tym budynku były przetrzymywane. Być może cierpiały, być może miały też nadzieję, niektóre z nich były oddawane rodzicom w celu ich ocalenia, niektóre pochodziły z sierocińca - mówi Marta Białobrzeska.
- To dla nas bardzo ważna uroczystość. Chcemy, by młodzież uczyła się historii nie tylko z podręczników - podkreśla dyrektor placówki. - Wykonując tę tablicę myśleliśmy o dzieciach, którym należy się pamięć, by nie pozostały bezimienne. Myślę, że będzie to ważne miejsce, miejsce odwiedzane. Takie tablice powinny powstawać, bo wtedy ta pamięć jest, trwa...
- Ta historia jest tak specyficzna, tak trudna, że pozostaje w pamięci dla wszystkich - nie ma wątpliwości Anna Buchowska, która dokładnie zbadała historię dzieci z białostockiego getta.
Ludzi, którzy mieli osobiste doświadczenia z historią z Fabrycznej 10 znał społecznik i reżyser Dariusz Szada-Borzyszkowski. Jednym z nich jest Miszka Zilberstajn, który jako chłopiec ukrywał się w lesie i dzięki temu przeżył Holokaust. Traumatyczna walka o przetrwanie wymazała z jego pamięci nawet własne imię i nazwisko. Przypomniał je sobie dopiero jako starszy człowiek, przeglądając właśnie listę dzieci wywiezionych z getta w Białymstoku do Terezina.
- Przeglądał tę listę i nagle zatrzymał się przy nazwisku "Kornblid, ul. Brukowa". Od tego momentu zaczęła mu wracać pamięć. Powiedział: "To jest moje nazwisko, nazwisko mojego braciszka". Jego braciszek znalazł się na liście tych 1200 dzieci - mówi Dariusz Szada-Borzyszkowski.
Czeski dziennikarz dotarł do informacji, że jedną z osób, która opiekowała się w Terezinie dziećmi z Białegostoku była najmłodsza, ukochana siostra Franza Kafki - Otel (Otylia). Podzieliła ona dobrowolnie ich los jadąc do Auschwitz-Birkenau. Dzieci z białostockiego getta, zdaniem tych którzy przeżyli, wyróżniały się w Terezinie tym, że miały straszny smutek w oczach, że wiedziały co to znaczy śmierć, cierpienie, co to znaczy strata najbliższych...
_________
* Tekst z tablicy pamiątkowej umieszczony na budynku zajmowanym obecnie przez I Społeczne Liceum Ogólnokształcące w Białymstoku. Inskrypcję kończy zwrot "Cześć ich pamięci!"
ewelina.s@bialystokonline.pl