- Akcja taka jest bardzo potrzebna. Mamy na utrzymaniu trójkę dzieci, a w naszej rodzinie tylko jedna osoba pracuje - mówi Agnieszka Ciechacka, mama Igora, Huberta i Natalii, którzy odebrali swoje "uśmiechnięte" tornistry.
Jak mówi białostoczanka, wyprawka dla trójki 7-9-latków to koszt około 1000 zł. Wyposażony plecak to jednak nie tylko odciążenie domowego budżetu, to prawdziwy dar serca, co czuć.
- Dzieci odliczały noce do dnia, kiedy będą mogły odebrać swoje plecaki - przypomina pani Agnieszka.
I gdy w końcu się ich doczekały, nie zawiodły się, bo są ładne i dobrze wyposażone - w zeszyty, bloki, bibułkę, plastelinę...
- Przygotowywaliśmy plecaki dla chłopców i dziewczynek, a wyposażenie wkładaliśmy w zależności od wieku ucznia - przypomina Bogumiła Maleszewska, rzeczniczka Caritas Archidiecezji Białostockiej.
Jak podkreśla Maleszewska, najważniejsze jest jednak to, że każdy, kto chciał plecak otrzymać - dostał go. Przygotowano ich dokładnie tyle, ilu było potrzebujących (by dostać wyprawkę należało złożyć do Caritas wniosek z potwierdzeniem MOPR o trudnej sytuacji w rodzinie). Trafiły do dzieci z Białegostoku i okolic. Pozostałe zeszyty, bloki czy flamastry będą zaś używane w 4 świetlicach prowadzonych w Białymstoku przez Caritas.
Plecaki mógł przygotować każdy - zakupić sam tornister albo wziąć ten kupiony przez Caritas i go tylko wyposażyć. Do akcji zgłosiły się też firmy czy instytucje, które zbierały wyposażenie i te przekazywały Caritasowi.
- Do pomocy włączyło się setki osób - podlicza Bogumiła Maleszewska.
Akcja "Tornister pełen uśmiechów" to również festyn rodzinny. W poniedziałkowe popołudnie przed Teatrem Dramatycznym grały schole, były też pokazy baniek mydlanych, skręcanie baloników, malowanie twarzy.
- Takie atrakcje dzieci zawsze lubią - mówi Agnieszka Ciechacka, która bawiła się tam ze swoimi pociechami.
Festyn zakończy koncert znanego zespołu Happysad. Jego start o godz. 18.30.
ewelina.s@bialystokonline.pl