"In crudo" czyli jakiej? Samo określenie znaczy co "w stanie pierwotnym, surowym". W odniesieniu do muzyki znaczy to, że jest ona w pewnym sensie archaiczna, pochodząca z oryginalnych źródeł, czyli od muzykantów, którzy parali się graniem najczęściej na wsiach. Taka muzyka tradycyjna jest niestylizowana, a mianem muzyki tradycyjnej określa się dziś dawną muzykę ludową, a przede wszystkim historyczną muzykę, której cechą nadrzędną jest transmisja poprzez pamięć.
I właśnie kapele, które grają muzykę tradycyjną, pojawiły się podczas potańcówki, zorganizowanej przez Podlaski Instytut Kultury w miejscu Street Food Młynowa.
Wydarzenie rozpoczęła Kanka Franka, czyli dwie dziewczyny – Magdalena Balewicz oraz Małgorzata Makowska. Zespół wykonuje tradycyjną muzykę Suwalszczyzny z repertuaru Franciszka Racisa, której muzykantki uczyły się bezpośrednio od mistrza, ale też poznawały podczas muzycznych podróży po całej Polsce. Kanka – coś, z czego można czerpać, coś, w czym się przechowuje. Franek Racis to jeden z ostatnich suwalskich muzykantów, który pozostawił po sobie bogaty repertuar skrzypcowy. Odszedł w październiku 2018 roku. By uczcić jego pamięć, powstała kapela Kanka Franka. Podczas potańcówki można było nauczyć się kroków tradycyjnych tańców oraz rożnych dawnych zabaw. W parach, po kole, w trójkach.
Jako druga zagrała Kapela Miód na Serce w składzie: Paweł Dąbkowski, Agnieszka Zielewicz, Paweł Zielewicz. Wykonuje muzykę tradycyjną z regionu Puszczy Zielonej. W ich składzie instrumentalnym usłyszeć można skrzypce wiejskie, basetlę (zwaną na Kurpiach maryną) oraz bębenek obręczowy i baraban. Ciekawostką jest, że niemal wszystkie instrumenty wykonał jeden człowiek – 80-letni wiejski lutnik Piotr Sikora.
Potem sceną zawładnęła Kapela Batareja. Skład zespołu tworzą Julita Charytoniuk, Magdalena Dąbrowska, Mateusz Tymura oraz Zbyszek Rusiłowicz. Batareja najczęściej sięga po repertuar wschodniej części Polski – muzykę Suwalszczyzny, Podlasia, Lubelszczyzny, a także wschodniego pogranicza. Zespół gra na potańcówkach wiejskich, miejskich oraz imprezach plenerowych, prowadzi zabawy muzyczne dla małych i dużych.
Kapela podczas wydarzenia zaprezentowała swój bogaty repertuar. Były kujawiaki, polki, oberki, a także bardziej liryczne kawałki.
- Nie miałem wcześniej styczności z taką muzyką. Pamiętam tylko jak przez mgłę wiejskie zabawy, kiedyś jednak były one nieco inne. Super jest posłuchać i poznać bardziej muzykantów dzisiejszych, świetna sprawa, że kontynuują tradycję – powiedział jeden ze słuchaczy.
Na końcu zagrała Zawierucha, czyli Piotr Zgorzelski, Marcin Drabik, Kacper Malisz, Kamil Siciak. Są to doświadczeni muzycy z różnych środowisk muzycznych, zafascynowani od wielu lat muzyką tradycyjną. Punktem wyjścia dla zespołu jest polska tradycyjna muzyka taneczna, w której dużą rolę odgrywa rytm oraz improwizacja. Są to kluczowe elementy tworzonej przez zespół muzyki, która oparta jest jedynie na instrumentach perkusyjnych oraz instrumentach strunowych. Dzięki nim tworzy ona muzyczny szkielet, który następnie ubierany jest we współczesność. Istotne dla zespołu jest, by rodzima tradycja była rdzeniem muzycznym, a brzmienie, aranżacje, warstwa słowna odpowiadały współczesności. Dawne rytmy taneczne mazurków, oberków, kujawiaków, polek, wiwatów mogą na nowo funkcjonować we współczesnym, codziennym życiu, zdecydowanie innym od tego sprzed stu lat.
- Jestem oszołomiona, tak wspaniale grają. Świetna impreza, pogoda dopisała. Można potańczyć, ale też zjeść. Bardzo dobre miejsce do tego typu wydarzeń – powiedziała uczestniczka potańcówki.
Impreza, która zainaugurowała tegoroczną Podlaską Oktawę Kultur ucieszyła z pewnością wiele osób, o czym świadczą tłumy, które przybyły nań.
Podlaska Oktawa Kultur potrwa do niedzieli (25.07). SZCZEGÓŁOWY PROGRAM
Portal Białystokonline.pl patronuje wydarzeniu.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl