Zakazu wjazdu tirów do miasta nie ma - przepisy nie pozwalają na wprowadzenie takich obostrzeń. Wczoraj jednak zwracano się drogą radiową do kierowców ciężarówek, by w miarę możliwości omijały Białystok i przeczekały w zajazdach do czasu opanowania paraliżu. Większość z nich stanęła jednak w monstrualnych, jak podają służby, nawet kilkunastokilometrowych korkach, przy wjeździe do Białegostoku. Powodują go pojazdy, które nie są w stanie ruszyć z miejsca. Nie raz na jednej zmianie świateł nie przejechał żaden z nich - ich koła kręcą się wokół własnej osi i drogowe giganty stoją w miejscu. Stąd ogromne opóźnienia.
Teraz strażacy ze specjalnym sprzętem przeznaczonym do wyciągania tirów wyjadą im z pomocą. Potem po kilkanaście będzie puszczanych kawalkadami w pilotażu policji, tak by znowu nie musiały stawać na kolejnych skrzyżowaniach, z których nie będą w stanie ruszyć. Za policyjnym radiowozem będzie jechał pług i piaskarka, która będzie sypać kruszywo wprost pod koła ciężarówek. Po przejechaniu jednej kolumny, będzie puszczana następna.