Jagiellonia Białystok potrzebuje napastnika. To fakt, bo Jesus Imaz doznał urazu, który eliminuje go nie tylko ze wszystkich spotkań w tym roku, ale też prawdopodobnie z pierwszych kolejek rundy wiosennej. Ponadto nie jest pewne czy Hiszpan od razu po wyleczeniu kontuzji będzie w formie sprzed problemów zdrowotnych, a ściągnięty latem z III ligi Andrzej Trubeha kompletnie się nie sprawdza.
Do duetu Fedor Cernych, Michał Żyro przydałby się zatem ktoś jeszcze i niewykluczone, że Jaga zimą jakiegoś napastnika ściągnie. Włoski portal torinogranata.it ogłosił, że Duma Podlasia chce w swoich szeregach 19-krotnego reprezentanta Polski, czyli Łukasza Teodorczyka (obecnie Udinese Calcio), ale dobrze odnajdujący się w tematach Jagiellonii Jakub Seweryn jest innego zdania. Dziennikarz ten skontaktował się z menedżerem 30-letniego zawodnika - Marcinem Kubackim - który oznajmił, że temat transferu Teodorczyka do białostockiego klubu to kompletna bzdura.
Po której stronie leży prawda? Niebawem pewnie się przekonamy, aczkolwiek kibice Jagi powinni raczej trzymać kciuki, by bliższy trafnych informacji był Seweryn. Teodorczyk to już bowiem w zasadzie były piłkarz. Ostatni raz "Teo" widziany był na boisku ponad 7 miesięcy temu podczas starcia belgijskiego RSC Charleroi z KAS Eupen. Ale na tym nie koniec. Od sezonu 2018/2019 dawny reprezentant Polski uzbierał zaledwie niespełna 1100 minut gry, co równa się 12 meczom w pełnym wymiarze czasowym. Krótko mówiąc, od momentu odejścia z Anderlechtu Teodorczyk znajduje się już po drugiej stronie rzeki i wątpliwe jest, by był on w stanie w odpowiedni sposób wzmocnić siłę ofensywną Dumy Podlasia.
Drugi argument za tym, by jednak 30-latek nie zasilał Jagiellonii, jest taki, że "Teo" z pewnością nie chciałby grać za czapkę drobnych, a kupowanie drogiego kota w worku to ruch zdecydowanie zbyt ryzykowny, nawet jak na klub z Białegostoku, który lubi dawać szansę piłkarzom po przejściach.
rafal.zuk@bialystokonline.pl