Powrót do normalności?
– Oświata zawsze była wyzwaniem stojącym przed samorządem. Od 15 miesięcy mamy jeszcze trudniejszą sytuację. Pandemia, a później nauczanie zdalne sprawiły, że uczniowie spędzają setki godzin miesięcznie przed komputerami. Dzieci w wieku dojrzewania są bardzo wrażliwe, spragnione kontaktu ze swoimi rówieśnikami. W grupie wspierają się, rozwijają, a teraz zostały tego pozbawione. Chcemy wyjść z inicjatywą pomocy dla tych dzieci, a jednocześnie przeprowadzić diagnozę, jakie skutki wywołała pandemia w obszarze ich psychiki – mówi prezydent Tadeusz Truskolaski.
W odpowiedzi na interpelację wiceprzewodniczącej Rady Miasta Katarzyny Kisielewskiej-Martyniuk miasto Białystok podjęło działania wspierające uczniów. Działania miasta maja przeciwdziałać negatywnym skutkom pandemii, w szczególności sfery psychologicznej dzieci i młodzieży.
- Liczyłem na działania ze strony Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz polskiego rządu, niestety po raz kolejny ministerstwo nie zrobiło w tym temacie nic - narzeka wiceprezydent Białegostoku, Rafał Rudniki.
Nie ma wątpliwości, że te 35 tygodni, gdy młodzieży nie było w szkołach odbiją się negatywnie na pokoleniu, które kształciło się zdalnie.
- Mówię tu także na przykładzie własnego syna: dzieci nie chcą wracać do szkół, bo nie wiedzą, jak ta szkoła będzie funkcjonowała, co się będzie w niej działo. Dlatego to wsparcie psychologiczne jest bardzo potrzebne w tej chwili - podkreśla.
"Dzwoń, nie jesteś sam"
Jednym z działań miasta dotyczącym wsparcia uczniów jest organizacja debaty z udziałem zarówno uczniów, rodziców, jak i nauczycieli z terapeutami.
- Kiedy w ubiegłym roku na wiosnę nastąpił pierwszy lockdown, dzieci myślały, że to tylko na chwilę. Wróciły do szkoły raptem na kilka tygodni, kiedy znów zamknięto nas w domach. Mówię nas, ponieważ jestem nauczycielem od 30 lat - mówi Katarzyna Kisielewska-Martyniuk. - Ja na szczęście pracuję w fajnej szkole, gdzie na pewno postawimy na relacje, ale masa szkół zaczyna dzisiaj od klasówek. Świat stanął na głowie, to my jesteśmy osobami dorosłymi i to my musimy pomóc dzieciom - dodaje.
Jej zdaniem szkoły powinny postawić przede wszystkim na budowanie relacji, a nie potęgowanie poczucia strachu wśród uczniów poprzez kartkówki czy sprawdziany.
- Dlatego zostanie uruchomiony telefon "Dzwoń, nie jesteś sam", pod który będzie mogło zadzwonić każde dziecko chcące się po prostu wygadać. Teraz trzeba z nimi rozmawiać. Zostanie także uruchomiony czat, bo niektóre dzieci będą wolały napisać niż dzwonić - stwierdziła Kisielewska-Martyniuk.
Telefon zaufania oraz czat mają zostać uruchomione 24 maja.
Strach, niepewność i stres
Karol Jamróz uczeń drugiej klasy z II Licem Ogólnokształcącego w Białymstoku powrót do szkoły opisuje trzema dosadnymi słowami: strach, niepewność, stres.
- Trzeba pamiętać, że my też zostaliśmy wyrwani z rzeczywistości. Myśleliśmy, że to będzie kwestia tygodni, maksymalnie miesiąca. Nie wiedzieliśmy, kiedy wrócimy, żyliśmy w całkowitej niepewności. Teraz potrzebujemy normalności, zdrowego rozsądku, tego żebyśmy dobrze się czuli. Pomocy w tym powrocie, żeby to było jak najmniej brutalne. Żebyśmy się cieszyli, że wracamy do naszych znajomych - podsumował Karol Jamróz.
Działania Miasta Białystok mają przede wszystkim pomóc w przygotowaniu środowiska szkolnego do nauki stacjonarnej, zapewnienie wsparcia emocjonalnego uczniom oraz wypracowania nowej wizji edukacji – przyjaznej, wspierającej i zwracającej większą uwagę na sferę emocjonalną dzieci i młodzieży.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl