Tadeusz Sobolewski jest znanym krytykiem filmowym i literackim, od kilkunastu lat publikuje w "Gazecie Wyborczej". Jak poznał Mirona Białoszewskiego?
- Byliśmy grupą polonistów - wspominał Sobolewski. - Ja zachwycałem się "Pamiętnikiem z powstania warszawskiego", który był tak blisko odbiorcy. Przypominał mi tok mówienia mojej mamy o okupacji. Czytałem go jak książkę przygodową. I wtedy trafiłem do Mirona. Był takim ojco-przyjacielem, miał wokół siebie krąg ludzi. Gdy zmarł w '83 roku przestraszyłem się, że ta znajomość pójdzie na marne. Bałem się, że to zniknie, że o nim zapomnę. Zacząłem więc o nim pisać, publikować rzeczy, które zostawił. Dlatego ukazał się też "Tajny dziennik".
Sobolewski przyznaje, że jego interpretacja Białoszewskiego dotyczy związku twórczości z życiem. - Warto czytać Białoszewskiego blisko życia, zniwelować dystans - mówi.
Podkreśla też, że u Białoszewskiego jest całkowita akceptacja siebie. Wcześniej musiał stoczyć o nią walkę. Nie miał swojego mieszkania, dzielił sublokatorski pokój, a bardzo pracowite życie wyniszczyło go fizycznie. Nie był religijny ("Boga uważał za swojego kolegę"), był mistykiem. Grupę studentów polonistyki dopuścił do przeżywania rzeczy niezwykłych. Przepisywanie wierszy, występowanie w filmikach (fragmenty jednego z nich mogliśmy obejrzeć), choć Sobolewski podkreśla, że coś, co jest misterium tworzyło się nie wiadomo kiedy. Sztuka nie była dla Białoszewskiego żadnym świętem. Czytanie wierszy nie miało w sobie nic z celebry, za to Miron nieustannie słuchał muzyki.
- Po Mironie zostało bardzo dużo - opowiadał Sobolewski. - Siedemdziesiąt godzin nagrań utworów m.in. Norwida, Słowackiego, Mickiewicza [wysłuchaliśmy fragmentów "Dziadów", które Białoszewski sam nagrał w prezencie na Boże Narodzenie - przyp. red.], spuścizna literacka - wiersze i proza, wersja rękopiśmienna i maszynopis redakcyjny "Pamiętnika...".
Pieczę nad tym ma holenderski slawista, przyjaciel Leszka Solińskiego, wieloletniego partnera Białoszewskiego.
Sobolewski przeczytał też fragmenty twórczości i wiersze Mirona. - Prawa do "Tajnego dziennika" kupił Tadeusz Słobodzianek, który koniecznie chce z tego zrobić dramat - poinformował.
anna.d@bialystokonline.pl